Łukasz Guza: Pięć wyborczych mitów

Co przy okazji wyborów poruszyło, zdenerwowało, skłoniło do refleksji.

Publikacja: 11.06.2025 06:00

Co przy okazji wyborów poruszyło, zdenerwowało, skłoniło do refleksji

Co przy okazji wyborów poruszyło, zdenerwowało, skłoniło do refleksji

Foto: PAP/Leszek Szymański

Po pierwsze: że praworządność ma fundamentalne znacznie. Politycy rozmontowali ustrój – władze od lat funkcjonują w sposób naruszający lub ignorujący konstytucję, zawłaszczają swoje kompetencje, prawo interpretują tylko na swoją korzyść. Mamy kryzys w sądownictwie, który za chwilę może „dobić” i tak żenująco niską wydolność wymiaru sprawiedliwości i zaufanie do niego. A w kampanii na ten temat cicho, sza.

Czytaj więcej

Pochwalanie udziału w ustawkach to przestępstwo. Prawnicy bez wątpliwości

Po drugie: że prezydentura to „żyrandole”, czyli funkcja reprezentacyjna, nie dla realnych polityków. Te „żyrandole” to porównanie autorstwa obecnego premiera, więc można by go zapytać: jak bez tych „żyrandoli” rząd zamierza rozwiązać pilne dla demokratycznego państwa problemy?

Po trzecie: że osobie, która uważa się za „emerytowanego zbawcę narodu” przyszło do głowy, że głową tego narodu uczyni człowieka, którego jeszcze pół roku temu praktycznie nikt nie znał i którego zachowania i decyzji politycznych nie sposób przewidzieć. A ponad 10 mln wyborców uczyniło go pierwszą osobą w państwie.

Kampanię wyborczą robi się dziś w internecie

Po czwarte: że kampanię robi się dziś w internecie. To raczej internet robi kampanię za Was, drodzy politycy, bo nikt nie wie tak naprawdę jak dokładnie działają algorytmy social mediów i internetowych wyszukiwarek. Polityków już spotyka ten sam los co media – muszą dostosować przekaz i tematy do ruchu w sieci, ten ruch napędza się polaryzacją, a polaryzacja niszczy życie społeczne i uniemożliwia jakąkolwiek współpracę politycznych rywali, nawet jeśli wymaga jej racja stanu. I to ma być cywilizacyjny postęp?

Czytaj więcej

Maciej Zaborowski: Wszyscy jesteśmy prawnikami

Po piąte: że prawo polityków nie dotyczy, czyli np. że bójki kiboli to szlachetne formy walki albo zabawy niedźwiadków, jeśli akurat uczestniczył w nich „nasz” kandydat. Ale o tym więcej w najnowszym wydaniu Tygodnika Prawników.

Zapraszam do lektury.

Po pierwsze: że praworządność ma fundamentalne znacznie. Politycy rozmontowali ustrój – władze od lat funkcjonują w sposób naruszający lub ignorujący konstytucję, zawłaszczają swoje kompetencje, prawo interpretują tylko na swoją korzyść. Mamy kryzys w sądownictwie, który za chwilę może „dobić” i tak żenująco niską wydolność wymiaru sprawiedliwości i zaufanie do niego. A w kampanii na ten temat cicho, sza.

Po drugie: że prezydentura to „żyrandole”, czyli funkcja reprezentacyjna, nie dla realnych polityków. Te „żyrandole” to porównanie autorstwa obecnego premiera, więc można by go zapytać: jak bez tych „żyrandoli” rząd zamierza rozwiązać pilne dla demokratycznego państwa problemy?

Rzecz o prawie
Piotr Prusinowski: neo-KRS żegluje w otchłań absurdu
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Jedna paprotka reformy nie czyni
Rzecz o prawie
Arkadiusz Sobczyk: Prawo unijne nie wprowadza wymogu jawności płac
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Prezydent, co (będzie) się bił
Rzecz o prawie
Jarosław Gwizdak: Co ma „Big Brother” do zdawalności egzaminów prawniczych?