Prof. Andrzej Wojtyna, jeden z najwybitniejszych polskich ekonomistów, który często zabiera publicznie głos w ważnych debatach istotnych dla rozwoju gospodarczego Polski (np. próba uporządkowania arcyważnej dyskusji nt. wprowadzenia euro w Polsce) przestrzega w „Rzeczpospolitej" z 21 lutego przed groźnym niedocenianiem skutków deflacji w naszym kraju. Profesor sugeruje wręcz, że przerwanie ewentualnej spirali deflacyjnej byłoby zdecydowanie trudniejsze i bardziej kosztowne niż spirali inflacyjnej.
Niepokojące wskaźniki
.Jeśli przyjrzeć się wskaźnikom inflacji w Polsce, to rzeczywiście obawy prof. Wojtyny dotyczące ryzyka przejścia tzw. dobrej deflacji w deflację złą mogą wydawać się uzasadnione. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu 2015 r. wyniósł -1,3 proc., przy celu inflacyjnym NBP na poziomie 2,5 proc. Stąd biorą się obawy – nie tylko zresztą w Polsce, ale i w całej UE – że procesy deflacyjne okażą się trwałe i grożą powtórką z dwóch straconych dekad Japonii. O ile jednak obawy są jak najbardziej zrozumiałe, tyle konkluzje i proponowana kuracja – już niekoniecznie.
Zwolennicy ultrałagodnej polityki pieniężnej z pewnością zmobilizują się po publikacji wskaźników cen towarów i usług konsumpcyjnych za kolejne miesiące i utwierdzą w przekonaniu o konieczności wzmocnienia niestandardowych instrumentów polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny (EBC). Masowy skup obligacji państwowych właśnie się rozpoczął. W moim przekonaniu jednak w tych warunkach obawy o pojawienie się negatywnej spirali deflacyjnej są przesadzone.
Podstawowym zadaniem EBC jest dbanie o stabilność pieniądza. Według jego własnej definicji z 2003 r. oczekiwania inflacyjne powinny mieścić się w przedziale 1,7–1,9 proc. Nawet jeśli dzisiaj ten cel jest głęboko przestrzelony (w strefie euro w styczniu wskaźnik zmiany cen wynosił -0,6 proc.), strachy deflacyjne wydają się być nieuzasadnione.
Spadek cen dobry i zły
Oczywiście to prawda, że deflacja jest jednym z najgroźniejszych i najbardziej niepożądanych zjawisk gospodarczych. Nie każde odchylenie od celu inflacyjnego można jednak zinterpretować jako zsunięcie się w jej otchłań. Tzw. zła deflacja jest wtedy, gdy następuje spadek cen na skutek trwałego obniżenia popytu w wyniku powstrzymywania się konsumentów od zakupu towarów i usług, gdyż się spodziewają, że ceny spadną jeszcze bardziej. Taka sytuacja występowała w czasie wielkiej depresji lat 30. ubiegłego wieku.