Salik - Kreacja ponad wszystko

Czy producenci celowo skracają okres życia swoich wyrobów? Nawet jeśli tak, możliwe że nie dla wszystkich jest to problem.

Publikacja: 13.04.2015 15:12

Salik - Kreacja ponad wszystko

Foto: Waldemar Kompała

Producenci mogą celowo ograniczać czas życia sprzętu elektronicznego – wynika z badania niemieckiej Federalnej Agencji Ochrony Środowiska, który opisuje „Gazeta Wyborcza”.

Z raportu wynika, że np. czas życia telewizorów skrócił się prawie o połowę (do 5-6 lat). Szybciej awarii ulegają też pralki czy lodówki. Producenci bronią się twierdząc, że ich urządzenia są po prostu coraz bardziej zaawansowane technologicznie. Oponenci twierdzą, że starając się obniżyć koszty używają materiałów coraz gorszej jakości – np. zamiast elementów metalowych szybciej zużywających się tworzyw sztucznych.

Załóżmy, że wnioski z niemieckiego raportu są prawdziwe i faktycznie współczesne urządzenia elektroniczne czy sprzęt AGD psują się dużo szybciej. Co z tego wynika?

Co jest komu na rękę

Po pierwsze jest to zdecydowanie na rękę producentom. Skracając czas życia swoich wyrobów mogą sprzedawać ich więcej – czyli wykazywać wyższe przychody i najprawdopodobniej wyższe zyski (co już zależy od ich kosztów całkowitych i marży).

Po drugie nie jest to na rękę klientom. Muszą bowiem liczyć się z większymi wydatkami wymieniając częściej telewizory, drukarki czy telefony.

Niestety oznacza to też, że produkujemy więcej elektrośmieci. A to jeden z najgorszych rodzajów odpadów, zawierający wiele szkodliwych dla środowiska metali.

Teoretycznie ma to też wpływ na rynek pracy. Im więcej urządzeń wytwarzają ich producenci, tym więcej osób muszą zatrudniać. Oczywiście skalę zatrudnienia ogranicza postępująca automatyzacja.

Jest to jednak praca, powiedzmy, ułomna, bo przede wszystkim niskopłatna. Ale zaryzykuję twierdzenie, że lepiej mieć pracę niską płatną, niż nie mieć jej wcale. Niskie pensje wynikają z niskiej marży, ściskanej przez wojnę cenową producentów. Tyle, że marża to tak naprawdę różnica między całkowitymi kosztami wytworzenia, a ceną po jakiej producentów sprzedaje sprzęt dystrybutorowi. A w całkowitych kosztach wytworzenia tkwią dwie pozycje, które są motorem sprzedaży – reklama i marketing.

To nimi wygrywa się coraz częściej rywalizację o gusta klienta. Stosunek ceny do jakości wciąż wydaje się najważniejszy, ale jeśli Twoja marka jest nieznana, to potencjalny nabywca i tak zwykle woli dopłacić parę złotych więcej, by kupić sprzęt firmy o której słyszał.

Potrzeby należy tworzyć

Podstawową zasadą współczesnej gospodarki rynkowej jest „kreowanie potrzeb”. Ma to niebagatelny wpływ na proces wymiany sprzętu, o którym było wcześniej. Sprawny marketing potrafi wykreować mody i potrzeby na przedmioty i usługi, które często nie są klientom potrzebne.

I tak przestaje powoli mieć znaczenie, ile lat jest w stanie działać telefon komórkowy. Większość ludzi wymienia je bowiem szybciej niż ich okres życia. Zjawisko to widoczne jest zwłaszcza w tych segmentach elektroniki użytkowej, gdzie znaczenie ma wydajność – sprzęt komputerowy, laptopy, komórki czy telewizory, wciąż mogą działać sprawnie, ale ich nowsi konkurenci są szybsi, wydajniejsi, czy pokazują obraz lepszej jakości. Wystarczy więc przekonać konsumenta, że potrzebuje tego "szybciej i wydajniej". Choć to przekonywanie wcale nie jest proste. I często nie jest też tanie.

Wygląda jednak na to, że jest skuteczne. Dla klientów „wypranych” przez przekaz reklamowy długość życia nie ma już takiego znaczenia. Dlaczego więc, miałaby mieć tak duże znaczenia dla producentów?

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Pytam kandydatów na prezydenta: które ustawy podpiszecie? Czas na konkrety
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne