Lokator pokocha prezydenta

W rozwiniętych krajach Zachodu państwo chętnie współpracuje z biznesem, bo pozwala to łączyć środki na przeprowadzenie kosztownych inwestycji.

Publikacja: 29.08.2015 12:40

Krzysztof Krubski

Krzysztof Krubski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

U nas idea PPP – partnerstwa publiczno-prywatnego – jest oficjalnie mocno popierana, ale bardzo kiepsko realizowana. Biznes ją popiera, bo to dla niego szansa na wsparcie finansowe przedsięwzięć przez poważnego partnera. Ale do współpracy się nie kwapi, bo przedsiębiorcy od urzędników starają się trzymać jak najdalej i mają po temu poważne racje.

Władza ideę PPP też popiera, ale urzędnicy boją się współpracy z „prywatniakami" jak ognia, choćby z tego powodu, że dla wielu – np. tzw. trzyliterowych służb - pachnie to korupcją.

I dlatego „na górze" wyniki PPP są bardzo skromne. Tymczasem na dole... Prezydent Łodzi zachęca wszystkich właścicieli budynków wpisanych do rejestru zabytków, aby wystartowali w konkursie, który umożliwia pozyskanie grantów na remont tego typu obiektów. W 2014 roku na dofinansowanie remontów zabytków w tej formie poszło w Łodzi 2,5 mln zł. Kwota na przyszły rok będzie zależeć od uchwalonego przez radę miejską budżetu, ale pani prezydent obiecuje, że będzie to więcej niż w roku ubiegłym.

Marchewka zachęcająca do współpracy jest więc spora i smaczna. Jest też kij, choć raczej kijek – koszty dofinansowania remontu nie mogą przekroczyć połowy kosztorysu, drugą połowę musi dołożyć właściciel.

Może więc to, co nie wychodzi na styku wielkiej polityki i wielkiego biznesu uda się tam, gdzie władza jest bliższa obywatelowi, czyli na szczeblu samorządu?

U nas idea PPP – partnerstwa publiczno-prywatnego – jest oficjalnie mocno popierana, ale bardzo kiepsko realizowana. Biznes ją popiera, bo to dla niego szansa na wsparcie finansowe przedsięwzięć przez poważnego partnera. Ale do współpracy się nie kwapi, bo przedsiębiorcy od urzędników starają się trzymać jak najdalej i mają po temu poważne racje.

Władza ideę PPP też popiera, ale urzędnicy boją się współpracy z „prywatniakami" jak ognia, choćby z tego powodu, że dla wielu – np. tzw. trzyliterowych służb - pachnie to korupcją.

Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Z pustego i generał nie naleje
Opinie Ekonomiczne
Polscy emeryci wracają do pracy
Opinie Ekonomiczne
Żeby się chciało pracować, tak jak się nie chce
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Jak przekuć polskie innowacje na pieniądze
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Ekonomiczne
Dlaczego warto pomagać innym, czyli czego zabrakło w exposé ministra Sikorskiego
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne