Od marca br. w Sejmie czeka projekt ustawy – zgłoszony jeszcze przez poprzedniego prezydenta – który może nieco tę sytuację poprawić. Jeżeli pojawia się szansa na jakąkolwiek zmianę na polepszenie systemu, po prostu musimy z niej skorzystać! Ustawa nie może stać się elementem gry wyborczej. Czekają na nią tysiące polskich firm.

Projekt ustawy opiera się na następujących filarach, których od lat domagali się polscy przedsiębiorcy i naukowcy: możliwości kwalifikowania wydatków na badania i rozwój jako kosztu księgowego wraz z ulgą podatkową dla innowacyjnych firm; likwidacji podwójnego opodatkowania przedsięwzięć venture capital, które są kluczowe dla rozwoju start-upów; zniesienia opodatkowania aportu własności intelektualnej wnoszonego przez jednostki badawczo-naukowe do przedsiębiorstw, co blokuje współpracę nauki z biznesem.

Dobrze, że minister finansów, który przez kilka miesięcy hamował prace nad tą ustawą, zgodził się ostatecznie na rozwiązanie kompromisowe – w stosunku do pierwotnego projektu ograniczono ulgi podatkowe. Dobrze też, że po burzliwych obradach w Sejmie i sporach między opozycją a rządzącymi pojawiła się szansa na ostateczne uchwalenie ustawy. Liczę na pozytywną decyzję Senatu i Prezydenta RP.

Proponowane zmiany to dopiero początek drogi. Polsce brakuje sprawnego zarządzania uczelniami, skutecznego transferu wiedzy do gospodarki, a także poważnych zmian w sposobie finansowania projektów badawczych. Budowanie efektywnego modelu wspierania innowacyjności to proces wymagający strategicznego podejścia i wzmocnionej współpracy między administracją, biznesem i nauką. Likwidujmy istniejące paradoksy! Może czas, by nad biurkami polskich decydentów wszystkich opcji politycznych zawisło hasło: „Innowacje, głupcze!", stanowiące trawestację hasła prezydenta Clintona.

Autor jest prezydentem Pracodawców RP