Niespodziewanie powściągliwi byli/są kandydaci na prezydenta w tym roku i nie obiecują złotych gór obywatelom, jak to niegdyś bywało. Gdzie się podział entuzjazm wydawania publicznego grosza z poprzednich elekcji? Przecież w swoim czasie 500+ zrobiło robotę, przy okazji więc kolejnych wyborów dwie główne siły polityczne w Polsce licytowały się, kto szybciej podniesie wypłaty do 800 zł miesięcznie, czyniąc owe helicopter money najdroższym programem (pseudo)społecznym w historii Polski.
Czytaj więcej
Dług państwa i koszty jego obsługi poszybowały do rekordowo wysokich poziomów. Czy nasze finanse...
Także emerytów w tegorocznej elekcji prezydenckiej kandydaci jakby słabiej kuszą, mimo że tradycja kupowania głosów seniorów jest u nas silna. W 2019 r. 13. emeryturą PiS ich przekabacił, by wbrew niechęci do UE poszli na wybory europejskie i zapewnili antyunijnym członkom tej partii miejsca w Parlamencie Europejskim, a potem pomogli jej wygrać wybory do Sejmu. Dlatego przy prezydenckich wyborach w 2020 r. partia Jarosława Kaczyńskiego zawistowała czternastką. A prezydent Andrzej Duda prawił duby smalone o 24 emeryturach rocznie. Gdzieżesz one, gdzie, Panie Prezydencie? Kasy zabrakło czy może ktoś tam oprzytomniał i zrozumiał, że „-nastki” rozwalają polski system emerytalny?
Dlaczego Mentzen zebrał tak dużo głosów?
Nie dziwmy się więc wysokiemu wynikowi kandydata Konfederacji. Tylko ta partia dostrzegła, że rozdawanie publicznego grosza na prawo i lewo przez dwie główne siły polityczne zaczyna budzić sprzeciw, zwłaszcza przedsiębiorców, którzy zlecając przelewy do urzędów skarbowych i ZUS czują, że oddają państwu swoją krwawicę.
Wychodzące im naprzeciw Mentzenowe hasło uproszczenia podatków to nic innego jak ich cięcie. Brutalne, wedle prostej recepty: zabierzmy rządzącym pieniądze, a oni będą musieli się gimnastykować i ciąć wydatki. Nieważne które, i tak nie pójdzie na nasz rachunek.