Jest przyczyna, będzie skutek

Tak się złożyło, że przez ostatni tydzień jedynym źródłem informacji dla mnie było radio.

Aktualizacja: 10.01.2016 20:29 Publikacja: 10.01.2016 20:13

Piotr Aleksandrowicz

Piotr Aleksandrowicz

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Właściwie po siedmiu dniach najważniejsze wrażenie jest takie, że ludzie nie wierzą, iż każde wydarzenie ma swój skutek. Ciągle dziwią się, że ktoś, kto wygrał wybory chce rządzić. Owszem można wydziwiać nad środkami, jakie stosuje. Mogą się nie podobać ludzie, którzy rządzą, czy ich metody postępowania, ale na litość boską nie dziwmy się, że chcą rządzić i to skutecznie.

Jak już przebrniemy przez tę barierę mentalną, to pojawiają się nowe. Jeśli wygrywa grupa ludzi reprezentujących ideologię narodową to nie należy się dziwić, że promowane będą wartości narodowe, a nie kosmopolityczne. Akcenty przesuną się w stronę polskiej symboliki, zmniejszy się sympatia dla kapitału zagranicznego, a zwiększy dla krajowego. Jeżeli ta sama grupa wyznaje ideologię socjalną, to możemy spodziewać się wzrostu redystrybucji majątku wypracowanego przez społeczeństwo i firmy od tych, którzy to czynią, do tych, którzy go konsumują. Jeżeli na to nakłada się jeszcze osobliwa wiara w efektywność sektora państwowego, to możemy się spodziewać wzrostu poziomu opodatkowania, a także nacjonalizacji, biurokratyzacji, polityzacji decyzji ekonomicznych. Nie oceniam tylko relacjonuję, że dziwi mnie zdziwienie.

Częściowo te procesy zachodzą od około dziesięciu lat, aczkolwiek dopiero teraz uległy rewolucyjnemu wzmożeniu. System, który się ukształtował, wykazuje w coraz większym stopniu następujące cechy:

• przepisy i regulacje zaczynają dominować nad swobodnymi umowami i wolnym rynkiem;

• niska jakość prawa sprzyja tworzeniu enklaw kapitalizmu kolesiów i układów oligarchicznych;

• utrzymywanie i rozrost własności państwowej;

• ideologizacja decyzji ekonomicznych;

• podtrzymywanie wygodnych dla grup nacisku ograniczeń wolnej konkurencji;

• strumień taniego pieniądza zaburzający rachunek ekonomiczny.

Takich czynników występujących w układzie polityczno-ekonomicznym można wyliczyć więcej na przykład wyraźnie pojawiły się elementy nacjonalizacji majątku prywatnego, co oznacza więcej własności państwowej.

Byłoby naiwnością sądzić, że rozbudowa państwowego kapitalizmu nie będzie miała skutków. Podobnie jak wzniesienie na sztandarach haseł narodowych, socjalnych czy propaństwowych. A pognębienie takich pojęć jak: wolność, dobrowolność, swoboda porozumień, niezależność jednostki i firm.

Kapitalizm państwowy oznacza ogólnie niższe tempo efektywnego wzrostu gospodarczego. Na przykład zafascynowani chińskimi procentami i dynamiką ekonomiści oraz politycy w świecie, nie zauważali, że częścią tego wzrostu jest „wartość dodana" w postaci miast duchów, gigantycznego zanieczyszczenia środowiska czy półniewolniczej pracy rolników, którzy przewędrowali do miast. Warto też zwrócić uwagę na niską efektywność inwestycji w majątek trwały (gigantyczną nadwyżkę mocy produkcyjnych w stalownictwie, przemyśle cementowym).

Ale skutków negatywnych takiego systemu gospodarczego, które -wszakże nieuchronnie - już występują, jest więcej.

Kapitalizm państwowy (kapitalizm kolesiów) zwiększa redystrybucję majątku do biednych i do bogatych, a to oznacza, iż zwiększa różnice majątkowe. Jedni i drudzy stają się coraz bardziej uzależnieni od państwa. Dlatego bogaci muszą rozwijać kapitalizm kolesiów gdyż inaczej wypadną z gry. Natomiast biedni mają coraz mniejszą motywację do pracy, którą zastąpiła motywacja do zasiłków.

Wreszcie jeszcze jeden skutek – słaba waluta. Państwo ściskające gospodarkę wbrew pozorom nie wzmocni waluty, a przeciwnie ustalając i zmieniając w sposób niekontrolowany reguły gry, obniża do niej zaufanie. Pouczająca jest historia złotego w ostatnich latach.

Przepraszam, że piszę to z głowy, ale zaręczam, że za każdym zdaniem można by postawić wiele analiz ekonomicznych i polityki gospodarczej między innymi na temat złych instytucji Darona Acemoglu i Jamesa Robinsona Są opracowania Cato Institute, Institute of Economic Affairs, Brookings Institution. I wiele innych, których w tej chwili z pamięci nie wymienię, a nie mam dostępu do źródeł informacji, notatek i Internetu.

Niestety jednym z elementów kapitalizmu państwowego jest też swoista niechęć do faktów, wyrażająca się w znanym powiedzeniu:, „jeśli takie są fakty to tym gorzej dla nich".

Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Qui pro quo, czyli awantura o składkę
Opinie Ekonomiczne
RPP tnie stopy. Adam Glapiński ruszył z pomocą Karolowi Nawrockiemu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nie należało ciąć stóp przed wyborami
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem