Inflacja w końcu 2024 r. może wynieść 8 proc., jeśli rząd nie zdecyduje się na przedłużenie mrożenia cen energii (obowiązuje do końca czerwca) i obniżonej z 5 proc. do zera stawki VAT na żywność (obowiązuje do końca marca) – wynika z przedstawionej w poniedziałek projekcji inflacyjnej NBP. Gdyby rząd zdecydował się na przedłużenie tych osłon, wskaźnik wzrostu cen może na koniec roku sięgnąć 3,5 proc., wynika z tejże samej projekcji.
Czytaj więcej
W najbliższym miesiącach inflacja otrze się o cel NBP, czyli 2,5 proc. W dalszej perspektywie będzie się jednak utrzymywała wyżej i to niezależnie od tego, co rząd zrobi z tarczą antyinflacyjną – sugerują prognozy ekonomistów z banku centralnego.
Prezes NBP: sprowadziliśmy inflację do celu
Tak oto gabinet Donalda Tuska znalazł się między Scyllą nastrojów społecznych, na jakie wpływa poziom cen, a Charybdą napiętego budżetu, który po podwyższeniu 500 plus do 800 zł oraz płac w budżetówce i oświacie trzeszczy w szwach nawet bez przedłużania „tarczy inflacyjnej”.
Sytuacja rządzących jest o tyle niewygodna, że w marcu wskaźnik inflacji konsumenckiej najprawdopodobniej znajdzie się w pobliżu celu inflacyjnego NBP wynoszącego 2,5 proc. Dało to zresztą asumpt prezesowi NBP Adamowi Glapińskiego do ogłoszenia na ostatniej konferencji prasowej w czwartek wielkiego zwycięstwa w walce z inflacją, skoro mocno zmalała ona - z 18,4 proc. w lutym 2023 r. Wydźwięk jego wystąpienia był prosty: my zrobiliśmy swoje i wbrew malkontentom sprowadziliśmy inflację do celu, teraz piłka jest po stronie rządu. Jeśli inflacja będzie rosła, to nie nasza wina.