Kiedy w XIX wieku Thomas Alva Edison, Nicola Tesla czy bracia Wright zalewali świat swoimi wynalazkami, do ich tworzenia wystarczyła zwykła szopa czy przydomowe laboratorium. Teraz tysiące badaczy i innowatorów kręcą się w wielkich i nowoczesnych centrach R&D (research and development, badania i rozwój), a stworzyć coś przełomowego jest o niebo trudniej. Ba, żeby w ogóle zaistnieć, potrzebne są ogromne pieniądze, wsparcie biznesu i plan wprowadzenia rozwiązania od razu na światowe rynki.
Podobnie jest w Polsce. Nie brakuje wynalazców i start-upów tworzących innowacyjne rozwiązania, ale ciężej jest im się przebić. O kapitał w tym roku jest trudniej, a inwestycje spółek Skarbu Państwa, które mają najwięcej pieniędzy, są często chybione. Nad Wisłą dodatkowo w wynalazców bije niesprzyjające otoczenie prawnopodatkowe.
Czytaj więcej
Projekt 27-letniego Polaka zwyciężył w globalnym finale konkursu innowacji – James Dyson Award. Jak twierdzą eksperci, potencjał polskich wynalazków jest olbrzymi, ale tłumią go liczne bariery.
Mimo to nie brakuje młodych zdolnych, o których może być głośno na świecie. 27-latek Piotr Tłuszcz wygrał właśnie w prestiżowym konkursie technologicznym James Dyson Award, organizowanym przez Jamesa Dysona, wynalazcę m.in. innowacyjnego odkurzacza bezworkowego. Piotr Tłuszcz stworzył rozwiązanie ratujące ludzkie życie – przyczepę ewakuacyjną do transportu rannych, np. z pola walki. Jest już wykorzystywana w Ukrainie.
Błyskotliwe pomysły mają często ludzie bardzo młodzi, jak choćby nagrodzony przez „Rzeczpospolitą” Maksymilian Paczyński, nastolatek z Iłży, który wygrał prestiżowy konkurs Intel AI For Youth, pokonując zespoły programistów z innych krajów. My wyróżniliśmy go za stworzenie programu monitorującego ruch gałek ocznych i zapobiegającego zaśnięciu kierowcy podczas jazdy.