Po pierwsze, przyniosło nam potworne upały na przemian z burzami, a w wielu obszarach świata katastrofalne pożary lasów. Ktoś mógłby zauważyć, że to nie ekonomia, ale meteorologia. Obie dziedziny nauki wiele łączy: według popularnego powiedzonka Bóg stworzył ekonomistów po to, by poprawić wizerunek meteorologów (chodzi oczywiście o niezawodność prognoz). Ale to, co je łączy najbardziej, to gospodarcze konsekwencje kryzysu klimatycznego. Zjawisko ocieplenia klimatu, zwłaszcza na północnej półkuli, nie budzi już chyba wątpliwości. Rekordowo gorące lato, po rekordowo ciepłej zimie (niemal plus 20 stopni w styczniu!), każe przypuszczać, że rok 2023 zapewne zapisze się jako najcieplejszy rok w sięgającej już niemal półtora wieku historii systematycznych pomiarów. Jeśli to się potwierdzi, lata 2014–2023 okażą się dziesiątką najgorętszych lat zarejestrowanych w historii.