Reklama

Wyścig szczurów czy wyzysk

Nadgodziny to w zasadzie nic złego. Można przecież od czasu do czasu zostać dłużej w pracy, by dopiąć na ostatni guzik ważny projekt albo pomóc w realizacji nawału zamówień w firmie.

Publikacja: 16.08.2016 21:38

Anna Cieślak-Wróblewska

Anna Cieślak-Wróblewska

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

Można w ten sposób podreperować domowy budżet albo po prostu odebrać sobie dzień wolny w innym, dogodniejszym terminie.

Gorzej, jeśli sytuacja nadzwyczajna zamienia się w normę. Gdy pracodawca uważa, że praca ponad regulaminowy czas to wyraz zwykłego zaangażowania, albo gdy w ogóle jakichś ograniczeń czasu pracy nie ma. Gdy szef uważa, że może dzwonić do pracownika o każdej porze dnia i nocy, bo ów pracownik powinien wykazywać pełną gotowość i troskę o sprawy firmy nawet w święta. Jeśli jednak pracodawca przestaje rekompensować godziny nadliczbowe, a protestującym przypomina, że na ich miejsce czeka kolejka chętnych, to wyraźnie przekracza granicę między oczekiwanym poświęceniem dla pracy a wyzyskiem.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Drony i dramatycznie trudny wybór
Opinie Ekonomiczne
Czy czterodniowy tydzień pracy jest dla nas dobry?
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Prawdziwi politycy, czyli jak się dorasta w MON
Opinie Ekonomiczne
Eksperci FOR: Orbanizacja gospodarki odpadami w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Prof. Gorynia: Jaki będzie XI Kongres Ekonomistów Polskich?
Reklama
Reklama