Z jednej strony wygląda to na triumf demokracji: nawet mała grupa obywateli jest w stanie zablokować porozumienie, które jej nie odpowiada. Co więcej, osób sprzeciwiających się umowie CETA jest w Europie znacznie więcej. Są oni rozsiani po całej Unii, również w Polsce. Nie ufają Brukseli, nie ufają przebiegłym Amerykanom, nie ufają wielkim korporacjom, nie ufają politykom, nie ufają wolnemu rynkowi i globalizacji, nie ufają genetycznie modyfikowanej żywności. Woleliby, żeby świat wyglądał tak, jak kilkadziesiąt lat temu – bez imigrantów, bez konkurencji z zagranicy, bez bezrobocia, bez nowych krajów członkowskich w Unii. I boją się, że umowa CETA zawarta została w tajemnicy, ponad ich głowami, wbrew ich interesom, po to by promować wszystko to, co chcieliby cofnąć.