Zwiększa się liczba bezpośrednich kontaktów. Tutaj sytuacja jest bardzo zróżnicowana w firmach. W niektórych klienci są ciągle obsługiwani zdalnie, spotkań z dostawcami nie ma, jest także niewiele komunikacji bezpośredniej w firmach. Ale takie firmy są już w mniejszości. Menedżerowie, którzy reprezentują filie firm zagranicznych mają za to minimalne powody do radości: „Działamy ściśle lokalnie, nie odwiedzamy naszej zagranicznej centrali... Wszystkie spotkania integracyjne zostały odwołane. I to jest duża zmiana, bo od 1,5 roku nie widzieliśmy nikogo z zagranicy w naszej siedzibie”. A to oznacza, że nikt się nie pojawia powtarzając najsłynniejszy żart korporacyjny czyli „Przyjechaliśmy z centrali by wam pomóc”. Rosnąca liczba firm decyduje się na pracę w systemie hybrydowym lub sytuacja wraca do przed pandemicznej normy, a więc do pracy w pełnym kontakcie: „Kontakty wracają zarówno w ujęciu pracowniczym, jak i partnerskim. Coraz więcej osób przychodzi do biura (jest pełna dowolność!) i z coraz większą liczbą partnerów odbywają się spotkania w realu”.
To co jest w pewnym stopniu zaskoczeniem to brak jakichkolwiek istotnych zmian w logice działania firm. Praca i komunikacja zdalna była podstawową i dla wielu firm właściwie jedyną zmianą w logice działania. Pewnym uzupełnieniem stała się cyfryzacja dokumentacji firmowej (od umów i podpisy aż po kalendarze firmowe), wprowadzenie w wielu firmach aplikacji cyfrowych oraz wykorzystania „chmury” jako narzędzi pracy. Jednocześnie procedury, struktury, systemy wynagrodzenia pozostały nienaruszone, bo okazały się zdaniem respondentów „odporne na pracę zdalną”.
Spacer po polu minowym
To, że firmy oswoiły pandemię, nie oznacza, że ich ona nie dotyka pośrednio lub bezpośrednio. Trzy rodzaje zmian w otoczeniu biznesowym pojawią się najczęściej w wypowiedziach respondentów. Po pierwsze, o ile w poprzednich edycjach badań respondenci sygnalizowali niepewność i namysł nad inwestycjami w przyszłości, o tyle teraz w wielu firmach po prostu zapaliły się czerwone światła. Inwestycje hamują, bo trudniej je planować, trudniej je zatwierdzać, finansowanie przy dużej niepewności podniosło odczuwalny poziom ryzyka. Zarówno samorządy, jak i biznes ograniczają inwestycje, a to oznacza dla wielu firm zmniejszone zamówienia na przyszłość. Chcemy podkreślić, że taka jest tendencja wśród naszych respondentów, ale niektórzy z nich działając w obszarze nowych technologii cały czas realizują nowe projekty i inwestują w rozwój biznesu.
Po drugie, zdaniem respondentów otoczenie biznesowe zaczyna się szybko destabilizować w wielu wymiarach, zarówno globalnie jak i lokalnie. W część firm uderzył Brexit. Drożeją wyraźnie surowce. Dramatycznie wzrosły koszty transportu, zwłaszcza z Chin: „Koszt kontenera morskiego z Chin z 1200 dol. poszybował powyżej 10 tys dol., fracht kolejowy z Chin zdrożał z 5 tys. dol. za kontener do 15 tys. dol.”.
Zaczynają się problemy płynnościowe. Wzrost kosztów, zakłócenia w łańcuchach dostaw, przedłużające się lockdowny spowodowały w niektórych firmach trudną sytuację biznesową. I pojawiają się tego efekty. Jest coraz więcej agresywnej konkurencji, kiedy to mniejsze podmioty walcząc o przetrwanie rozpoczynają wojny cenowe i jednocześnie ograniczają regulowanie płatności. Obok tych wszystkich zagrożeń pojawiają się oczywiście szanse. Rozwija się e-commerce, cały sektor IT, automatyzacja, ale generalnie menedżerowie podkreślają, że szanse są odległe i możliwe, a zagrożenia bliskie i pewne. Dlatego przeważa opinia, że wydatki inwestycyjne należy planować z dużą ostrożnością.
Po trzecie, w opinii menedżerów polskie otoczenie instytucjonalne nie stabilizuje sytuacji. Wprawdzie zgodnie ze statystykami rządowymi do kilkudziesięciu tysięcy firm trafiła pomoc z różnych tarcz (nie jest łatwo znaleźć dokładnie informacji, do ilu firm konkretnie trafiły pieniądze z tarcz 1.0, z nowej tarczy 2.0 na razie skorzystało kilkaset firm), ale ogromna większość firm prowadzonych przez naszych respondentów (rzędu 80 proc.) nie korzysta z żadnej pomocy. Albo dlatego że się nie kwalifikuje, bo ma dobre wyniki, albo dlatego, że nie chce z tej pomocy skorzystać.