Rz: Opozycja sprzeciwia się forsowanym przez PiS zmianom w sądownictwie, argumentując, że znoszą one trójpodział władzy w Polsce, niszczą demokrację itp. Inaczej niż w przypadku zmian w Trybunale Konstytucyjnym, nie słychać natomiast głosów, że nowe propozycje PiS zaszkodzą gospodarce. Czy to znaczy, że nie zaszkodzą?
Prof. Dariusz Filar: Wszystkie wskaźniki atrakcyjności inwestycyjnej krajów zawierają składową określaną mianem stabilności ram prawnych. Chodzi o ocenę, czy inwestorzy mogą spodziewać się stabilności przepisów i bezstronnych rozstrzygnięć wymiaru sprawiedliwości w razie sytuacji konfliktowych, czy mogą mieć zaufanie do sądów. Te zmiany, które są proponowane, będą miały jednoznacznie negatywny wpływ na tego rodzaju wskaźniki. Sprawią, że potencjalni inwestorzy dwa razy się zastanowią, czy powinni się w Polsce angażować. Nie można też wykluczyć, że na zmiany w sądownictwie zareagują agencje ratingowe. Wśród ich kryteriów oceny wiarygodności kredytowej państw również występuje bowiem aspekt prawny.
W ub.r. agencje ratingowe ostrzegały, że rządy PiS mogą obniżyć wiarygodność kredytową Polski, właśnie z powodu naruszenia porządku instytucjonalnego. Ostatnio jednak uznały, że jak dotąd decyzje rządu, włącznie z tymi najbardziej kontrowersyjnymi, dotyczącymi np. TK, nie podważyły zaufania inwestorów do Polski.
Rzeczywiście, na razie tego negatywnego przełożenia na gospodarkę nie było. Ale ostatnie propozycje dotykają obszaru dużo bliższego praktycznej działalności gospodarczej, niż Trybunał Konstytucyjny. Poza tym okres, który minął od zmian w TK, jest wciąż stosunkowo krótki, a procesy gospodarcze charakteryzują się pewną bezwładnością. Moim zdaniem w dłuższym okresie to negatywne sprzężenie między ramami prawnymi a inwestycjami wystąpi.
W dorocznym raporcie dotyczącym Polski Międzynarodowy Fundusz Walutowy, analizując przyczyny niskiej stopy inwestycji, zwrócił uwagę, że nawet potrzebne i rozsądne reformy mogą ujemnie wpływać na aktywność gospodarczą. Czy to znaczy, że rząd ma siedzieć z założonymi rękoma, żeby tylko nie wystraszyć inwestorów?