Reklama

Witold M. Orłowski: Zapomniane biliony

Co nas najbardziej niepokoiło w ciągu ostatnich miesięcy? Na świecie: tweety Donalda Trumpa i rakiety Kim Dzong Una. W Europie: notowania Marianne Le Pen i spekulacje o możliwości wpływu Rosji na wyniki wyborów w najważniejszych krajach kontynentu. W Polsce: podchody pod Sąd Najwyższy, zmiany w edukacji, kornik drukarz.

Publikacja: 13.09.2017 19:32

Witold M. Orłowski: Zapomniane biliony

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

O gospodarce jakbyśmy zapomnieli – w końcu rozwija się ona ostatnio całkiem dobrze i w skali świata, i Europy, i Polski.

Wiadomość, że dług publiczny USA przekroczył 20 bilionów dolarów, przypomina jednak o nieco zapomnianym problemie. O gigantycznym globalnym zadłużeniu, które doprowadziło do wybuchu wielkiego kryzysu finansowego. A następnie, przez dekadę, trzymało światową gospodarkę w żelaznym uścisku, nie pozwalając jej się rozpędzić i wywołując kolejne fale paniki na rynkach finansowych. I które nadal nie spadło, grożąc kolejnymi eksplozjami w różnych miejscach świata.

Optymista powie, że nie ma się czym martwić. Dług w bilionach wygląda dość przerażająco, ale w relacji do amerykańskiego PKB wynosi tylko 105 proc., a odsetki, które trzeba od niego płacić, są śmiesznie niskie. Ekonomiści straszą tym zadłużeniem od lat, straszą, a tymczasem żadnych złych efektów nie widać – ani nie wzrasta inflacja, ani gospodarka nie wpada w kolejną recesję. No i w końcu najważniejsze – nie po raz pierwszy rząd USA musi zmierzyć się z wysokim zadłużeniem. Do tej pory zawsze udawało się problem rozwiązać.

Wszystko to prawda, odpowie pesymista, ale tylko częściowa. Dług przekraczający poziom amerykańskiego PKB to wystarczająco zła nowina, zwłaszcza że w XXI wieku relacja ta uległa podwojeniu i nadal wzrasta.

Poza tym dług nie stanowi specjalnego ciężaru dziś, kiedy stopy procentowe są bardzo niskie. Ale może stać się kamieniem u szyi w momencie, gdy znacząco wzrosną (a kiedyś to nastąpi – może już wkrótce).

Reklama
Reklama

Rzeczywiście, potwierdzi pesymista, na razie inflacji nie widać. Ale nie widać właśnie dlatego, że na rynku panuje chroniczna niepewność i wydrukowane biliony dolarów, euro i jenów tkwią spokojnie w bankach. Ale kiedyś może przyjść moment, że wypłyną szeroką strugą na rynek i obudzą drzemiącego od lat inflacyjnego potwora.

No i prawdą jest, że dług publiczny Stanów Zjednoczonych bywał wysoki i w przeszłości – po II wojnie światowej przekraczał nawet 120 proc. PKB. Relacje tę udało się w ciągu kolejnych 30 lat silnie ograniczyć, ale działo się to w warunkach stabilnego, szybkiego wzrostu gospodarczego, na który dziś raczej trudno liczyć.

Inną metodą pozbycia się długów jest bankructwo, ale lepiej go unikać, bo oznaczałoby to gigantyczny kryzys światowej gospodarki. No i pozostaje trzecie skuteczne narzędzie – wybuch wysokiej inflacji, która pożera realną wartość długu. Ale, jak powiedzą niektórzy, to przecież nic innego jak leczenie dżumy cholerą.

Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Hardt, Kośny, Kwarciński, Urbaniec: Ekonomia zamiast polaryzacji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Polska wyjdzie z Unii?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Fabryki AI, czyli gdzie i jak powstaje infrastruktura sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama