W tym czasie prezes NBP uspokajał, mówiąc o przejściowym charakterze rosnącej inflacji czy znikomym negatywnym jej wpływie. Pytany zaś o potrzebę wyższych stóp procentowych, opowiadał o szkolnym błędzie, po czym ostatnio... RPP w pośpiechu dwukrotnie podwyższyła stopy.
Czytaj więcej
Po miesiącach ignorowania drożyzny w Polsce rząd postanowił zadziałać i mówi o specjalnym programie. Jeśli jednak rozwiązania będą nietrafione, mogą się przyczynić do dalszego wzrostu cen.
Wszechobecna drożyzna towarzyszy nam niemal wszędzie: w sklepach spożywczych i AGD, na zielonym ryneczku czy stacji benzynowej, czyniąc spustoszenie w portfelach Polaków. Za chwilę swoje dołożą skokowo rosnące, ustalane przez regulatora, ceny energii i gazu. Dzisiaj oficjalna inflacja sięga 6,8 proc., jednak ta odczuwalna, skupiająca się na najczęstszym koszyku dóbr i usług, jest znacznie wyższa. Realna siła nabywcza złotego, w tym 500+, 13. i 14. emerytury, zarobków, topnieje w oczach.
Czytaj więcej
Ceny żywności na świecie nadal rosną. Obrazujący to indeks cen znalazł się w październiku na poziomie o ponad 31 proc. wyższym niż przed rokiem. A analitycy mówią, że to nie koniec podwyżek.
Rozpędzoną inflację trudno okiełznać. Ekonomiści oddalają w czasie perspektywę jej szczytu nad Wisłą. To prawda, że wiele przyczyn inflacji leży za granicą (drożejące surowce). Problem w tym, że coraz ważniejsze stają się czynniki wewnętrzne, jak nakręcająca się spirala płac czy rosnące ceny producentów, którzy przerzucają wyższe koszty na klientów. To leży już w gestii RPP i NBP, który tymczasem, ku zaskoczeniu, chwali się grudniową „szarżą"... osłabiającą złotego. Inflacyjnym czynnikiem jest zbliżający się podatkowy Polski Ład. Lepiej zarabiający dostaną po kieszeniach, słabiej – zyskają. Zysk będzie jednak tylko teoretyczny. Nominalne korzyści, te kilkaset dodatkowych złotych miesięcznie, pochłoną bowiem coraz wyższe codzienne rachunki.