Utrzymaliśmy stabilność banków w Polsce

- Trzy lata mojego sprawowania funkcji prezesa NBP przypadły na trudny historycznie czas - mówi Sławomir Skrzypek, prezes Narodowego Banku Polskiego

Publikacja: 08.01.2010 03:08

Utrzymaliśmy stabilność banków w Polsce

Foto: PARKIET, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

[b]Rz: Jesteśmy na półmetku obecnej pana kadencji jako prezesa Narodowego Banku Polskiego. Jak podsumowałby pan ten okres?[/b]

[b]Sławomir Skrzypek:[/b] Trzy lata mojego sprawowania funkcji prezesa NBP przypadły na trudny historycznie czas, w którym skupiliśmy się głównie na ograniczaniu wpływu światowego kryzysu finansowego i gospodarczego na naszą gospodarkę, a przede wszystkim na polski system finansowy. NBP w trybie natychmiastowym przeciwdziałał pojawiającym się symptomom zagrożenia niestabilności finansowej na rynkach światowych, a zakres i forma podejmowanych działań były przygotowane w taki sposób, aby sprostać najczarniejszym scenariuszom. W tym miejscu należy wskazać na „Pakiet zaufania”, czyli zestaw instrumentów wspomagających zarówno złotową, jak i walutową płynność sektora bankowego, oraz na „Pakt na rzecz rozwoju akcji kredytowej w Polsce”, który był reakcją na ograniczenie akcji kredytowej przez banki komercyjne dla podmiotów gospodarczych. Dzięki podjętym działaniom utrzymaliśmy stabilność sektora bankowego w Polsce, co przy jednoczesnym dostosowaniu polityki pieniężnej do trudnej sytuacji rynkowej pozwoliło podtrzymać dodatni wzrost PKB. Fakty te pozytywnie wyróżniają nas wśród krajów europejskich. Do moich priorytetów jeszcze jako kandydata na prezesa NBP należało zbudowanie ośrodka analityczno-badawczego.

1 stycznia 2008 r. w ramach NBP został powołany Instytut Ekonomiczny czerpiący z wiedzy i doświadczenia nie tylko ekonomistów NBP, ale także z największych ośrodków akademickich kraju. Już dziś należy on do najważniejszych publicznych ośrodków badawczych w kraju i zdobywa coraz większe uznanie za granicą. Budowa silnej pozycji instytutu jest procesem długotrwałym, a wiele skutków jego utworzenia będzie widoczne dopiero w przyszłości.

[wyimek]Trzy lata mojej prezesury w NBP przypadły na trudny historycznie czas[/wyimek]

[b]Co jeszcze się udało? [/b]

Mam także ogromną satysfakcję z realizacji kolejnego mojego priorytetu, jakim jest opracowanie i wdrażanie ”Strategii edukacji ekonomicznej NBP”. Dziś na edukację ekonomiczną przeznaczamy niemalże trzykrotnie więcej środków niż przed moją kadencją. Realizacją misji edukacyjnej NBP jest także emisja monet i banknotów kolekcjonerskich związanych z historią, sztuką i kulturą naszego kraju. Równocześnie duży wysiłek włożyłem w usprawnienie systemu zarządzania i organizacji w NBP. W tym celu została przygotowana ”Strategia zarządzania NBP na lata 2009 – 2012”, dzięki czemu weszliśmy do elitarnej grupy banków centralnych, które posiadają taką strategię. W ramach realizacji strategii zarządzania przeprowadzona została optymalizacja zasobów ludzkich ograniczająca je o blisko 10 procent, już po uwzględnieniu likwidacji Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego.

[b]Jak pan ocenia działalność kończącej kadencję Rady Polityki Pieniężnej? Gdzie popełniliście błędy? Z czego możecie być szczególnie zadowoleni?[/b]

Myślę, że na takie podsumowania jest jeszcze za wcześnie. Przypominam, że efekty decyzji w polityce monetarnej są widoczne po czterech – siedmiu kwartałach. Patrząc na ostatnie trzy lata, czyli okres, w którym ja uczestniczyłem w pracach RPP, można powiedzieć, że szczególnych błędów nie popełniono. Może różniliśmy się w poglądach na temat tego, jak głębokie powinny być obniżki stóp procentowych i jaki dysparytet względem EBC powinniśmy zachować. Od upadku banku Lehman Brothers działaliśmy w warunkach kryzysu. Uważam, że RPP reagowała w sposób właściwy. Wsparcie dla gospodarki polegające na głębokich obniżkach stóp było bardzo poważne.

[b]A jeśli chodzi o współpracę w radzie nie z perspektywy makroekonomii, ale z punktu widzenia czysto ludzkiego?[/b]

Dla dobra polskiej gospodarki jestem gotów do współpracy z każdym. W naszej współpracy były oczywiście momenty zarówno trudne, jak i bardzo dobre. Mogę powiedzieć, że doświadczenia z pierwszej połowy mojej pierwszej kadencji są dla mnie bardzo cenne.

[b]Nie jest tajemnicą, że między pozostałymi członkami RPP a panem pojawiały się różne konflikty – na przykład ten dotyczący kompetencji wiceprezesów NBP. Skąd one się brały?[/b]

Zwracam uwagę, że instytucja uprawniona do badania Narodowego Banku Polskiego m.in. pod kątem legalności jednoznacznie stwierdziła, że działania mojego poprzednika i moje – kwestionowana sprawa powierzenia bieżącego nadzoru nad określonymi częściami działalności NBP członkom zarządu to nie był mój pomysł, ale pana prezesa Balcerowicza – były podejmowane w ramach wyłącznych kompetencji prezesa i zgodne z prawem. Rozstrzygnięcie jest bezdyskusyjne i dające satysfakcję, choć rzeczywiście wcześniej z powodu tych nieuprawnionych i bezpodsta- wnych zarzutów spotkało mnie wiele przykrości.

[b]Czego pan się spodziewa, jeśli chodzi o nową Radę Polityki Pieniężnej? Kandydatów z Sejmu i Senatu właściwie znamy.[/b]

Jeśli chodzi o kandydatów wskazanych przez Sejm, to są – a mówię o całej piątce kandydatów – niewątpliwie osoby, które wniosłyby poważny pozytywny wkład do prac Rady. Co do kandydatów senackich – wypowiem się tylko na temat prof. Jerzego Hausnera i pani prof. Małgorzaty Iwanicz-Drozdowskiej. Uważam, że ich wiedza, umiejętności i kompetencje na temat polityki fiskalnej i stabilności sektora finansowego niewątpliwie wzmocniłyby prace RPP.

[wyimek]Teraz wystarczy nacisnąć guzik – jakim będzie decyzja o wejściu do ERM2 – i proces może ruszyć[/wyimek]

[b]Jakie było znaczenie „Pakietu zaufania” dla banków?[/b]

Najważniejszy jest fakt, że 14,5 mld zł wsparcia dla banków sprawiło, że żadna instytucja tak naprawdę nie miała poważnych problemów z płynnością w czasie kryzysu. Do tego należy jeszcze dodać bardzo szybko wprowadzone swapy walutowe, które zasiliły banki w 2,3 mld dolarów, 635 mln euro i 12 mld franków szwajcarskich, pozwalając im na domknięcie otwartych pozycji walutowych. Działania te przyczyniły się do uspokojenia nastrojów na rynku międzybankowym i spadku stóp rynkowych. Banki zyskały poczucie większego bezpieczeństwa poprzez zagwarantowanie przez NBP regularnego dostępu do płynności w złotych oraz w walutach obcych, a w czasie kryzysu jest to szczególnie ważne.

[b]Czy uważa pan, że NBP został w odpowiedni sposób wsparty przez rząd w pomocy dla sektora bankowego? Rząd się chwali, że jednym z jego osiągnięć jest stabilizacja systemu bankowego w okresie kryzysu, ale nie mówi, co właściwie zrobił.[/b]

Proszę pozwolić, że nie będę oceniał aktywności rządu w tym zakresie, ale wskażę na kilka istotnych inicjatyw ustawowych Rady Ministrów, które zostały przeprowadzone w ostatnich trzech latach. Były to między innymi: ustawa o Komitecie Stabilności Finansowej, co miało miejsce niemalże rok po odrzuceniu projektu ustawy, o którą zabiegaliśmy, nowelizacja ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym w zakresie wzrostu limitu gwarantowania depozytów, do czego zobowiązały nas ustalenia ECOFIN. Niestety przy tej okazji dokonano marginalizacji wpływu NBP na tę instytucję. Inne inicjatywy to: ustawa o udzielaniu przez Skarb Państwa wsparcia instytucjom finansowym i nowelizacja ustawy o poręczeniach i gwarancjach udzielonych przez Skarb Państwa.

[b]Na jakim etapie są przygotowania NBP do wejścia do strefy euro?[/b]

Ogólnie mogę powiedzieć, że jesteśmy w pełni przygotowani do działań, które leżą po stronie NBP, i wiemy, co mamy robić. Teraz wystarczy nacisnąć guzik, jakim będzie decyzja o wejściu do systemu ERM2, i cały proces może ruszyć.

Blisko rok temu opublikowaliśmy kompleksowy raport dotyczący wejścia Polski do strefy euro. Przypominam o krytyce, jaka nas wówczas spotkała za stwierdzenie, że w warunkach kryzysu finansowego gwałtowne zmiany kursu walutowego mogą być przeszkodą w wejściu do mechanizmu ERM2 i w przyjęciu euro. Po kilku miesiącach wszyscy przyznawali nam rację.

[b]Czy kryzys zmienił pańskie poglądy na temat przyjęcia euro?[/b]

Po pierwsze widać wyraźnie, że euro nie jest lekarstwem na wszystkie problemy gospodarcze. Po drugie do przyjęcia wspólnej waluty trzeba się dobrze przygotować. Dzisiaj bez poważnych reform strukturalnych nie możemy mówić o wejściu do strefy euro. Przykłady Grecji, Włoch, Portugalii czy Hiszpanii pokazują, że reformy są konieczne. Mam nadzieję, że politycy będą potrafili wyciągnąć wnioski z kryzysu.

[b]Kiedy Polska może przyjąć euro? Czy 2015 rok to dobra data?[/b]

Niezmiennie uważam, że prezentowanie konkretnej daty jest niewłaściwe. Jeśli już jakaś data ma być podawana, to w momencie wejścia do ERM2. Wiele krajów w naszym regionie nieco się przeliczyło, wskazując daty wejścia do strefy euro. Do tych krajów niestety od niedawna należy również Polska. Powinniśmy być bardziej ostrożni.

[b]Czy to, co się dzieje w Grecji czy Hiszpanii, można uznać za argument przeciwko wejściu Polski do strefy euro?[/b]

Przykłady pokazują, co powinniśmy zrobić albo czego zaniechać, by osiągnąć korzyści z przyjęcia euro. Przyszłość gospodarcza świata to przyszłość zorganizowanych stref walutowych. Geograficznie to właśnie euro jest naszym celem. Poza tym jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, więc w jakimś horyzoncie czasowym wejście do strefy euro jest dla nas procesem nieuniknionym.

[b]Czy to oznacza, że w długim terminie Polska nie poradziłaby sobie bez euro?[/b]

Taka teza musiałaby być wsparta szerszymi analizami. Zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Szwecji próbowano dokonać analizy reakcji na kryzys w teoretycznych warunkach nieposiadania własnej waluty i wyniki badań prowadzone w tym zakresie nie prowadzą do jednoznacznych odpowiedzi.

[wyimek]Przyszłość gospodarcza świata to przyszłość zorganizowanych stref walutowych [/wyimek]

[b]A jeśli chodzi o Polskę?[/b]

W przypadku Polski możemy się odwołać do ocen Międzynarodowego Funduszu Walutowego. On wcześniej wspierał proces integracji Polski ze strefą euro, a w czasie kryzysu jednak chwalił nasz rozsądek i spokój w dochodzeniu do tego celu. Wskazywał, jak poważną rolę w łagodzeniu skutków kryzysu odegrało posiadanie własnej waluty.

[b]Czy Hiszpania też nie jest dla nas antyprzykładem?[/b]

Hiszpania bardzo mocno postawiła na rozwój i inwestycje, i okupiła to poważnym przegrzaniem gospodarki. Ale mają euro i nie mogą z tym walczyć poziomem stóp procentowych. To jest przykład, że poziom stóp procentowych EBC w niektórych przypadkach okazuje się zbyt łagodny. My możemy się znaleźć w podobnej sytuacji. Wtedy znaczenia nabiera odpowiednia polityka fiskalna. Wracając do oceny, czego nie powinniśmy robić na drodze do euro… Grecja jest przykładem kraju, w którym bardzo długo stosowano – powiedziałbym – kreatywne podejście do rachunkowości i statystyki. Z tego powodu ocena stanu gospodarki greckiej nie do końca odpowiadała rzeczywistości.

[b]Czy powinniśmy to odbierać jako przestrogę przed stosowaniem podobnych praktyk w Polsce?[/b]

Z niepokojem obserwuję te zjawiska. Mogą one w pewnym momencie wymknąć się spod kontroli i stać się obszarem sporej dezinformacji – nawet dla samych twórców.

[b]W jaki sposób?[/b]

Poprawiając swoją pozycję, jeśli chodzi o poziom konwergencji, żeby być jak najbliżej tego głównego nurtu w strefie euro, dla którego polityka monetarna jest najbardziej odpowiednia. Słabe przygotowanie do wejścia do unii walutowej sprawi, że pojawi się konieczność większego wykorzystywania instrumentów polityki fiskalnej ze wszystkimi konsekwencjami dla wzrostu gospodarczego. Walka z przegrzewaniem się gospodarki przez podnoszenie podatków albo ograniczanie wydatków budżetowych nie jest korzystna. Dlatego działania na rzecz reform należy podjąć już dziś. Okres zaniechań, który trwa dość długo, powinien się skończyć. Powinniśmy przystąpić do działań, które ogólnie nazwę reformami strukturalnymi.

[b]Gdzie widzi pan najbardziej potrzebne reformy?[/b]

Jako bank centralny znamy swoją systemową pozycję. Jesteśmy niezależni od rządu. Nie przyjmujemy od niego instrukcji, ale sami ich też nie dajemy. Dyktowanie reform, które są niezbędne, to nie nasza rola. Możliwe, że w tym roku NBP zaprezentuje raport na temat różnych reform dokonywanych przez dzisiejszych członków strefy euro i ich korzyści dla poszczególnych gospodarek.

[b]Jak na politykę pieniężną w 2010 r. będzie wpływała polityka fiskalna? Potrzeby pożyczkowe rządu są duże. Czy nie obawia się pan, że wysokość stóp procentowych będzie ustalała nie Rada Polityki Pieniężnej, ale minister finansów na przetargach papierów skarbowych?[/b]

Polityka monetarna jest jednym z atrybutów banku centralnego, więc na pewno decyzje będą zapadały w tym gmachu. Natomiast w jaki sposób one będą determinowane polityką fiskalną? O dobrą „policy-mix” apelowałem ponad rok temu.

[b]Rz: Jesteśmy na półmetku obecnej pana kadencji jako prezesa Narodowego Banku Polskiego. Jak podsumowałby pan ten okres?[/b]

[b]Sławomir Skrzypek:[/b] Trzy lata mojego sprawowania funkcji prezesa NBP przypadły na trudny historycznie czas, w którym skupiliśmy się głównie na ograniczaniu wpływu światowego kryzysu finansowego i gospodarczego na naszą gospodarkę, a przede wszystkim na polski system finansowy. NBP w trybie natychmiastowym przeciwdziałał pojawiającym się symptomom zagrożenia niestabilności finansowej na rynkach światowych, a zakres i forma podejmowanych działań były przygotowane w taki sposób, aby sprostać najczarniejszym scenariuszom. W tym miejscu należy wskazać na „Pakiet zaufania”, czyli zestaw instrumentów wspomagających zarówno złotową, jak i walutową płynność sektora bankowego, oraz na „Pakt na rzecz rozwoju akcji kredytowej w Polsce”, który był reakcją na ograniczenie akcji kredytowej przez banki komercyjne dla podmiotów gospodarczych. Dzięki podjętym działaniom utrzymaliśmy stabilność sektora bankowego w Polsce, co przy jednoczesnym dostosowaniu polityki pieniężnej do trudnej sytuacji rynkowej pozwoliło podtrzymać dodatni wzrost PKB. Fakty te pozytywnie wyróżniają nas wśród krajów europejskich. Do moich priorytetów jeszcze jako kandydata na prezesa NBP należało zbudowanie ośrodka analityczno-badawczego.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację