Rz: Obserwuje pan od lat polski biznes i polskich menedżerów. Co się w nich najbardziej zmieniło?
Krzysztof Obłój: Poziom profesjonalizmu. Na początku po prostu niewiele umieliśmy i to praktycznie jeśli chodzi o wszystkie aspekty zarządzania – budowanie strategii, marketing, finanse, zarządzanie ludźmi. Wszystko robiliśmy po omacku, wykorzystując intuicję. Ale jednocześnie dobre firmy i menedżerowie stale się uczyli – często metodą prób i błędów, podpatrując innych oraz studiując i pracując równolegle. Efektem jest bardzo wysoki poziom profesjonalizacji zarządzania w Polsce, co ma zresztą nie tylko dobre strony.
Z wielu głośnych karier biznesowych rozpoczętych w latach 90. niewiele przetrwało do dziś. Jakie cechy, umiejętności decydowały o sukcesie?
Trzeba było spełnić kilka warunków jednocześnie, co nie jest proste. Po pierwsze, najlepsi przedsiębiorcy i menedżerowie stawiali bardzo wysoko poprzeczkę. Nie myśleli o pieniądzach, a o budowie wielkiej firmy. Po drugie, umieli się otoczyć sprawnymi współpracownikami i zbudować z nich dobrą drużynę. Po trzecie szybko się uczyli, eksperymentowali, ale nie popełniali tych samych błędów. Każda z tych rzeczy osobno jest dość oczywista, ale ich łączna realizacja w praktyce jest piekielnie trudna.
Czego dziś najbardziej brakuje polskim menedżerom?