Dzięki niemu Petrobras odniósł wczoraj kolejny sukces, odkrywając, wspólnie z koncernami zagranicznymi, nowe złoża. Wszystko w czasie, kiedy Ekwador, Boliwia, a przede wszystkim Wenezuela rozpoczęły wojny z inwestorami zagranicznymi, nacjonalizując przemysł naftowy. Petrobras także ucierpiał z powodu nacjonalizacyjnych zapędów Boliwijczyków. Kiedy tamtejszy prezydent Evo Morales zapowiedział upaństwowienie sektora ropy i gazu, Gabrielli, nie czekając, aż Morales wyśle wojsko do rafinerii, wycofał Petrobras z Boliwii i zerwał kontrakty na import gazu, zapewniając sobie dostawy gdzie indziej.
Jednocześnie prezes cały czas inwestował w wydobycie ropy, gazu i najnowocześniejsze technologie. Kiedy zagraniczne firmy Shell, Statoil i Repsol postanowiły wejść do Brazylii, Gabrielli tworzył z nimi joint venture, zamiast konkurować. Kiedy zagraniczne firmy zdeklarowały, że zainwestują w brazylijską naftę i gaz 25 mld dol. do roku 2011, Petrobras dorzucił ponad 2 mld i kolejne 700 mln na inwestycje w R&D. Dzięki temu stał się partnerem dla zachodnich koncernów. Leo Drollas, główny ekonomista w londyńskim Center for Global Energy Studies, uważa, że gdyby OPEC zachowywał się jak Petrobras, na światowych rynkach byłoby znacznie więcej ropy.
Gabrielli spowodował, że jego firma stała się miejscem pracy, o którym marzą najlepiej wykształceni Brazylijczycy. Kiedy Chavez i Morales grają na narodowych nutach, Gabrielli robi wszystko, by u niego nikt nie wspomniał o nacjonalizmie. Gdy ropa drastycznie podrożała, nie przeniósł natychmiast kosztów na konsumentów. Krytykowany, że nie jest to podejście rynkowe, odpowiedział, że krytycy powinni zauważyć rekordowe zyski.
Zanim 54-letni wówczas Gabrielli został prezesem Petroleo Brasileiro SA w 2003 roku, przez dwa lata sprawował stanowisko wiceprezesa. Wcześniej wykładał ekonomię na Uniwersytecie Federalnym Bahia, którego jest absolwentem i gdzie zrobił MBA. Tytuł profesora uzyskał w 1987 roku na Boston University, jako specjalista od finansowania inwestycji przez brazylijskie przedsiębiorstwa państwowe w latach 1975 – 1979, a w latach 2000 – 2001 prowadził zajęcia na londyńskiej LSE. A skoro wywodzi się ze środowiska akademickiego, wierzy we współpracę przemysłu i nauki, a daje temu dowód, podpisując codziennie jedno porozumienie między Petrobrasem a uczelniami.
Dzisiaj 57-letni Gabrielli jest jednym z najbardziej podziwianych szefów koncernów naftowych. A także najbardziej utytułowanym przez organizacje biznesowe, nie tylko brazylijskie, ale i amerykańskie. Otrzymał już m.in. tytuł Biznesmena Roku w Brazylii i Menedżera Roku w Ameryce Łacińskiej. Petrobras zaś zyskał w ubiegłym roku tytuł najbardziej przejrzystej firmy w Ameryce Łacińskiej.