Na pierwszy rzut oka działała ona wręcz podręcznikowo: rekordowy wzrost gospodarczy i rosnąca inflacja prowadziły do kolejnych podwyżek stóp procentowych. Ale uwagę przyciąga fakt, że praktycznie od początku cyklu podwyżek rynek przejawiał skłonność do niedoszacowywania skali przyszłych decyzji. Dlatego można zapytać, czy aby nie szwankowała efektywność polityki komunikacyjnej Rady Polityki Pieniężnej?
Gdzieś musiał być problem w przepływie informacji, skoro rynek zazwyczaj widział przyszłe stopy na niższym poziomie niż kształtowany później przez Radę. Jednak tak naprawdę polityce informacyjnej RPP zbyt wiele zarzucić nie można. Po kilku latach kadencji wiadomo, jakie poglądy ma każdy z członków i jakie za nimi idą decyzje. O wiele łatwiej interpretować napływające komentarze. Jest to tym łatwiejsze, że członkowie Rady od mediów nie stronią. Nie można im więc zarzucić, że rynek jest niedoinformowany. W sumie jakość obecnej polityki komunikacyjnej Rady można ocenić jako dobrą lub wręcz bardzo dobrą.
Jeśli więc sygnał nadawany jest dobrze, to może są problemy z jego odbiorem? Może problem z jakością komunikacji nie leży po stronie RPP, ale po stronie rynków? Sposób, w jaki one postrzegają politykę pieniężną, wydaje się obciążony istotnym grzechem pierworodnym. Z trudnych do określenia praprzyczyn rynki zaszufladkowały obecną RPP jako niechętną podwyżkom. Nie zmieniły tego agresywne ruchy z 2004 roku. Wygląda na to, że również ostatni cykl podwyżek nie zmienił tej opinii. Nic więc dziwnego, że rynkowe prognozy, obciążone postrzeganiem RPP jako instytucji o silnych gołębich inklinacjach, odstawały od rzeczywistości. By nie być jednostronnym, trzeba dodać, że polityka informacyjna RPP nie jest wolna od niewielkich, lecz irytujących uchybień. Do nich należy forma komunikatu po decyzyjnym posiedzeniu Rady – bardziej przypominająca podsumowanie gospodarczych wydarzeń ubiegłego miesiąca niż uzasadnienie podjętej decyzji. Można też wspomnieć kuriozalny wręcz brak stałej godziny publikacji wyniku spotkań RPP, co skazuje rynki na niepotrzebne dywagacje o zależnościach pomiędzy długością spotkania a stopniem rozwarstwienia opinii wewnątrz Rady.
Ale te uchybienia nie są na tyle znaczące, by można powiedzieć, że polityka informacyjna RPP źle funkcjonuje. Problemy z właściwą oceną przyszłych działań RPP to w większym stopniu wynik głęboko zakorzenionych rynkowych stereotypów niż niedostatków polityki komunikacyjnej władz pieniężnych.
Marcin Mróz, główny ekonomista Fortis Bank Polska