Trzy lata temu część akcjonariuszy Vodafone’a ogłosiła rewoltę i głosowała przeciw reelekcji szefa zarządu. Wielu z nich za nic nie mogło pojąć polityki Aruna Sarina. Kiedy koncern notował gigantyczne straty, proponował on wydać 11 mld dolarów w Indiach. – Wzrostu przychodów trzeba szukać na rynkach rozwijających się – powtarzał jak mantrę.
54-letni menedżer z branżą telekomunikacyjną związany był przez niemal całe zawodowe życie. Po studiach technicznych w rodzinnych Indiach uzupełniał edukację na kalifornijskim Uniwersytecie Berkeley, skąd już tylko jeden krok dzielił go od amerykańskich koncernów telekomunikacyjnym. W 1984 r. rozpoczął pracę w Pacific Telesis. W 1994 r. koncern wyodrębnił ze swoich struktur firmę AirTouch Communications, gdzie Sarin był jednym z dyrektorów, a potem członkiem zarządu. W tym też czasie AirTouch zdecydował się na inwestycję w Polsce, współtworząc Polkomtel, operatora sieci Plus. W 1999 r. AirTouch razem z udziałami w Polkomtelu i Arunem Sarinem kupił brytyjski Vodafone. Dla ambitnego Hindusa rozpoczął się nowy okres. Zaraz po fuzji został szefem spółek zależnych Vodafone’a w USA i Australii.
Nie był jednak zwolennikiem imperialnej polityki ówczesnego szefa Vodafone’a Christophera Genta, który lubował się w spektakularnych i kosztowanych przejęciach. Kwota 150 mld dolarów za amerykańskie Verizon Communications była ponad wytrzymałość Sarina. Zrezygnował ze stanowiska i przez trzy lata pozostawał w luźnych związkach z Vodafone’em, próbując – bez większych sukcesów – nowych przedsięwzięć internetowych. Akcjonariusze przypomnieli sobie o nim w 2003 r., kiedy mieli już dosyć Genta. Sarin postawił na wschodzące rynki. Bez większych ceregieli sprzedał japońską spółkę, ale zainwestował w Rumunii, Turcji i Indiach. Zawsze też podkreślał, że Vodafone chce zwiększyć swoje udziały w Polkomtelu. Kiedy jednak spółka musiała odpisać 57 mld dolarów straty z wartości zakupionego w 2000 r. niemieckiego Mannesmanna, akcjonariusze byli zdania, że w ogóle nie ma co myśleć o przejęciach. Akcje Sarina gwałtownie poleciały w dół. Udało mu się przetrwać burzę i przeprowadzić proces przejęcia hinduskiego Essara, ostatniej dużej operacji grupy Vodafone.
Akwizycja dała grupie 14,5 proc. wzrostu przychodów we właśnie zakończonym roku finansowym. Hinduski rynek rośnie w zawrotnym tempie, a Essar przyłącza po 1,5 mln użytkowników miesięcznie. Grupa Vodafone zaczęła wreszcie przynosić pokaźne zyski zamiast strat, jak w roku ubiegłym. A nie mówiłem? – ma prawo powiedzieć teraz Arun Sarin. Zamiast tego powiedział: „Odchodzę w lipcu”. Uważa, że w firmie Vodafone zrobił już swoje i czas na długie wakacje.