Drobna Chinka trzyma w ręku miliardy

Ho Ching, szefowa singapurskiego funduszu Temasek, trzecia na liście najbardziej wpływowych kobiet na świecie. Wyprzedziła sekretarz stanu USA Condoleezzę Rice w ostatnim rankingu amerykańskiego tygodnika „Time”

Publikacja: 01.08.2008 03:54

Ho Ching, trzecia na liście najbardziej wpływowych kobiet na świecie

Ho Ching, trzecia na liście najbardziej wpływowych kobiet na świecie

Foto: Rzeczpospolita

Przed nią w rankingu “Time” są już tylko niemiecka kanclerz Angela Merkel i Wu Yi, wicepremier Chin. Ho Ching, drobna, mało atrakcyjna, dość obcesowa w sposobie bycia, zyskała opinię “kobiety, która nigdy się nie uśmiecha”. Od siedmiu lat zarządza jednym z potężniejszych państwowych funduszy inwestycyjnych, Temasek Holdings. Przy tym jest żoną premiera kraju Lee Hsien Loong i synową założyciela tego państwa-miasta, legendarnego Lee Kwan Yew.

Amerykanie boją się potężnych inwestycji Temaska w bank Merrill Lynch. Brytyjczycy nie mieli żadnych obaw, gdy pani Ho inwestowała 4,5 mld dol. w Barclays Bank

Nielubiana w kraju, jest bardzo szanowana za granicą, zwłaszcza wśród zachodnich bankierów. Jej największe wyzwanie to ciągłe udowadnianie, że objęła to stanowisko, bo była najlepsza z kandydatów. I stara się mu sprostać. Kiedy zasiadała w fotelu dyrektora generalnego Temaska, portfel inwestycyjny funduszu wynosił 50 mld dol. i był ulokowany głównie w Singapurze. Rok temu sama przyznawała, że przez ten czas urósł on do 108 mld dol. Został też podzielony na trzy równie części: singapurską, azjatycką i zachodnią. Dzisiaj, zdaniem Morgan Stanley, ten portfel “spuchł” do 159 mld dol., ale podział się nie zmienił.

Temasek, którego właścicielem jest singapurskie Ministerstwo Finansów, budzi postrach w sąsiednich krajach – Indonezji i Tajlandii. Dla reszty świata jest jednak mniej kontrowersyjny niż wielkie fundusze arabskie, rosyjski czy wenezuelski, które nie tylko lokują pieniądze, ale i często starają się wywierać naciski polityczne. Tak było chociażby z liniami lotniczymi Austrian Airlines, których arabski inwestor chciał wymusić uruchomienie regularnych połączeń z miastami irackimi. Kiedy zarząd AUA zaprotestował, bo uznał to za niebezpieczne, szejk odmówił wpłacenia obiecanych 150 mln dol. za 20 proc. akcji przewoźnika.

– Temasek jest własnością państwa, ale nie jest funduszem politycznym i nie jest zarządzany przez państwo – zapewnia Ho Ching.

Tę niezależność dają Ho Ching właśnie związki z władzami Singapuru. Dzięki temu jest osobą wyjątkowo samodzielną i była w stanie zmienić strategię funduszu, wyprowadzając go na wody globalnych finansów. Trzy dni temu jedną decyzją uratowała od poważnych finansowych kłopotów amerykański bank inwestycyjny Merrill Lynch. Kupi nowe akcje tego giganta za 3,4 mld dol. i dodatkowo wpompuje weń jeszcze 900 mln dol. gotówką. Nie byłaby jednak sobą, gdyby w tej transakcji nic nie ugrała. Merrill Lynch sprzeda te akcje z prawie 2-miliardowym dyskontem. Ta transakcja zwiększy udział Temaska w ML do ponad 10 proc.

Kiedy ujawniono informacje o tej transakcji, natychmiast odezwały się słowa krytyki, że największy fundusz azjatycki kupuje akcje spółek, które zapewne będą nadal tanieć. Singapurski rząd natychmiast pospieszył z obroną. Temasek już zainwestował w ML 5 mld dol. w grudniu ubiegłego roku. – To typowe dla pani Ho – mówił Arjuana Mahendran, szef strategii inwestycyjnych HSBC w Singapurze. – Ona doskonale wie, że taka okazja już się nie powtórzy. Udział Temaska w ML może się nawet zwiększyć do ponad 15 proc, gdyby się okazało, że nie będzie więcej chętnych na akcje amerykańskiego banku.

Władze USA także zaczęły obawiać się tak potężnej transakcji i uzależnienia od jednego inwestora. Azjatyccy analitycy mają inne zdanie. – Temasek nie sprzeda akcji, kiedy tylko pojawią się kłopoty. Dlatego groźba upadłości ML jest mało prawdopodobna. Byłby to początek światowej depresji gospodarczej XXI wieku – tłumaczył Song Seng Wung, ekonomista z największego malezyjskiego banku inwestycyjnego CIMB. Brytyjczycy, którzy znacznie lepiej znają psychikę Azjatów niż Amerykanie, nie mieli żadnych obaw, kiedy pani Ho zainwestowała prawie 4,5 mld dol. w Barclays Bank.

Kiedy gdziekolwiek się pojawia, otacza ją zawsze tłum ludzi, którzy chcą wiedzieć, co ma do powiedzenia. Dziennikarze tratują się nawzajem, aby tylko przecisnąć się jak najbliżej. I zawsze czeka ich rozczarowanie. Pani Ho, ubrana w tradycyjny chiński strój albo męski garnitur, chętnie pozuje do zdjęć, niechętnie za to cokolwiek mówi. Nie udziela wywiadów, jeśli już musi coś powiedzieć publicznie, to wygłasza odczyt. Kiedy podróżuje po krajach Azji, o spotkanie z nią zabiegają prezydenci i premierzy. Pani Ho często ich poucza, twardo mówi o warunkach, jakie stawia, by Temasek zainwestował swoje pieniądze. Najczęściej zresztą te warunki szybko są spełniane. Jeśli nie, jak to było w Indiach, pani Ho zamyka kasę.

Teść i mąż, którego poznała podczas pracy w Ministerstwie Obrony, bronią jej honoru za wszelką cenę. Brytyjski “Economist” musiał zapłacić 237,8 tys. dolarów grzywny za delikatną sugestię, że mianowanie w 2002 roku pani Ho na stanowisko prezesa Temaska było spowodowane rodzinnymi koneksjami. “Financial Times” kary nie płacił, ale musiał poświęcić na przeprosiny całą stronę.

Ówczesny prezes funduszu Suppiah Dhanabalan tłumaczył, że dla niej samej ta nominacja jest raczej kłopotem niż nagrodą. – Nie zatrudniłem jej tutaj z powodu koneksji politycznych, ale ze względu na kwalifikacje i to, czego już udało się jej dokonać – podkreślał. Za obecnego premiera Singapuru wyszła w 1985 roku, na krótko przed tym, jak awansował ze stanowiska ministra finansów na szefa rządu tego maleńkiego państewka.Przełamać Singapore Inc.

Wygląda na dobrotliwą i pobłażliwą chińską nianię. Nic bardziej mylnego. Ludzie, którzy z nią współpracują, twierdzą, że jest ostra dla otoczenia, ale szybko podejmuje decyzje i potrafi wynagrodzić za dobrą pracę. Bankierzy, którzy chcą z nią rozmawiać o inwestycjach, wiedzą, że do takich spotkań muszą być doskonale przygotowani. Ma taką metodę: najpierw bez słowa słucha prezentacji, nie robi żadnych notatek, ale kiedy już prelegent powie ostatnie słowo, skrupulatnie analizuje wszystkie liczby, jakie padły.

Kiedy przejmowała zarządzanie Temaskiem, fundusz był w opłakanym stanie. Za czasów pani Ho w Singapurze stał się największą i najpotężniejszą korporacją po Singapore Airlines (gdzie zresztą ma większościowe udziały) i największym banku Azji Południowo-Wschodniej – DBS. W Singapurze Temasek kontroluje ok. 40 firm.

Ho Ching jest najmłodszą córką singapurskiego biznesmena Ho Eng Honga. Nie kończyła zarządzania ani bankowości. Z wykształcenia jest inżynierem elektrykiem. Zanim przyszła do Temaska, zajmowała się tajnymi projektami w Ministerstwie Obrony i tam także odnosiła sukcesy. Wcześniej była wzorową studentką i rokrocznie otrzymywała tytuł studenta roku. Doktorat, również z inżynierii elektrycznej, zrobiła w USA, na Uniwersytecie Stanforda.

Wcześniej o Temasku mówiono, że potrzebuje szefa, który dobrze potrząsnąłby instytucją. Kiedy została wybrana, narzekano, że stoi za tym rządowy układ. – Przecież wiedzieliśmy o tym – mówił ówczesny premier Singapuru Goh Chok Tong, w którego rządzie mąż pani Ho był ministrem finansów nadzorującym działalność Temaska.

W Singapurze sądzą, że pani Ho będzie kolejnym premierem. Tyle że wcześniej trzeba będzie zdymisjonować jej męża, który dziś pełni tę funkcję

– Oczywiście jest tutaj konflikt interesów, ale ważniejsze jest dobro wyższego rzędu. Właśnie przez te powiązania mało brakowało, abym jej nie zatrudnił.

Kiedy mąż Ho dowiedział się o tej nominacji, nie ukrywał, że jest mu to nie na rękę. Ostatecznie struktura funduszu została tak zmieniona, aby pani Ho nie musiała bezpośrednio pracować z własnym mężem. Nadal jednak krytykowano, że tylko prawdziwy outsider jest w stanie przełamać wewnętrzne powiązania Singapore Inc., jak nazywano Temasek. Wskazywano, że dyrektorzy funduszu zasiadali w zarządach firm, w których fundusz miał udziały. Był nawet pomysł, by wpuścić do niego inwestora z zewnątrz, bo to wniosłoby nieco świeżej krwi. Ale nawet zagraniczni bankierzy w Singapurze nie widzieli nikogo, kto byłby dość silny, by uporządkować Temasek.

Ho Chang jednak udowodniła, że to ona jest mężem opatrznościowym dla tej instytucji. – Ta kobieta jest zdeterminowana, ma niezbędne koneksje polityczne i potrafi zarządzać pieniędzmi. Nie musi się przy tym zastanawiać, czy robi coś dobrze czy też nie – mówi Arjuana Mahendran.Ma dobrą rękę do dobierania współpracowników. Pozyskała takich guru zarządzania, jak Simon Israel, który dla niej zdradził francuskiego Danone, i Vijaja Parekha, który porzucił dla Temaska American Express. – Chciałam mieć ludzi, którzy znają się na bankowości komercyjnej – tłumaczyła wtedy, kiedy prasa krytykowała ją za fortunę, jaką zapłaciła za te transfery. Jej strategia polega na wysyłaniu w teren pracowników i poszukiwaniu okazji inwestycyjnych. Kiedy nadarzy się ważna transakcja, zaszczyca podpisanie dokumentów swoją obecnością.

Nie jest nieomylna. Wizerunkowi Temaska jako idealnego inwestora zaszkodziło kupno akcji tajlandzkiego telekomu, którego akcje gwałtownie staniały. W dodatku transakcja nie była całkiem czysta, bo pani Ho wynegocjowała nieprzysługujące Temaskowi zwolnienie podatkowe, a 4 mld dol., jakie zapłaciła za Shin Corp., pomogły byłemu premierowi przetrwać na wygnaniu do czasu, nim nowe władze zezwoliły mu na powrót do kraju. Całą sprawę drobiazgowo opisał amerykański miesięcznik “Forbes”.

Kiedy pani Ho publicznie wypowiadała się na temat Shina, media dostały polecenie, by nie zadawać pytań. Prasa zresztą jest ostro traktowana w Singapurze. Pani Ho, jeśli rozmawia z mediami, to najchętniej za pośrednictwem prawników. Nie powstrzymało to jednak Tajów przed zorganizowaniem demonstracji, podczas której spalono kukły pani Ho.Ten sam “Forbes” jednak wkrótce potem umieścił ją na 3. miejscu na liście najbardziej wpływowych kobiet na świecie i był to awans w porównaniu z rokiem poprzednim aż o 30 pozycji. Z kolei “Time” uważa, że pani Ho jest jedną z najważniejszych 100 osobistości na całym globie. Sami Singapurczycy natomiast sądzą, że to ona będzie następnym premierem kraju. Tyle że zamim to się stanie, trzeba będzie zdymisjonować jej męża.

Przed nią w rankingu “Time” są już tylko niemiecka kanclerz Angela Merkel i Wu Yi, wicepremier Chin. Ho Ching, drobna, mało atrakcyjna, dość obcesowa w sposobie bycia, zyskała opinię “kobiety, która nigdy się nie uśmiecha”. Od siedmiu lat zarządza jednym z potężniejszych państwowych funduszy inwestycyjnych, Temasek Holdings. Przy tym jest żoną premiera kraju Lee Hsien Loong i synową założyciela tego państwa-miasta, legendarnego Lee Kwan Yew.

Amerykanie boją się potężnych inwestycji Temaska w bank Merrill Lynch. Brytyjczycy nie mieli żadnych obaw, gdy pani Ho inwestowała 4,5 mld dol. w Barclays Bank

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację