Amerykanie podniosą się pierwsi

- Gospodarka europejska nie jest tak elastyczna jak amerykańska. W USA wystarczyło, że dolar się osłabił, natychmiast zaczął rosnąć eksport. Amerykanie doskonale potrafią wykorzystać swoją przewagę konkurencyjną - mówi Robert Carver, dyrektor zarządzający bankowością korporacyjną HSBC w naszym regionie

Publikacja: 30.08.2008 05:38

Robert Carver, dyrektor zarządzający bankowością korporacyjną HSBC w naszym regionie

Robert Carver, dyrektor zarządzający bankowością korporacyjną HSBC w naszym regionie

Foto: Rzeczpospolita

RZ: Ze Stanów Zjednoczonych doszły do nas bardzo optymistyczne informacje. PKB w II kwartale wzrósł aż o 3,3 proc., a prognozy ekonomistów przewidywały znacznie gorszy wynik. Czy to znaczy, że USA mają kryzys za sobą?

Robert Carver:

We wzroście PKB w II kwartale jest ogromny udział zwrotów podatków, co napędziło konsumpcję i słabego dolara, który umożliwił znacznie zwiększenie eksportu. Niestety dane z jednego tylko kwartału nie przesądzają jeszcze, czy rzeczywiście okres wyraźnego spowolnienia w rozwoju gospodarki mamy już za sobą.

Rzeczywiście już nawet teraz prognozy mówią, że trzeci kwartał nie będzie już taki dobry, ale mimo wszystko gospodarka USA ten rok zakończy na zdecydowanym plusie, a więc nie tylko rozwija się, ale i dzieje się to znacznie szybciej niż w Europie, zwłaszcza w strefie euro. Skąd takie różnice?

Gospodarka europejska nie jest tak elastyczna jak amerykańska. W USA wystarczyło, że dolar się osłabił, natychmiast zaczął rosnąć eksport. Amerykanie doskonale potrafią wykorzystać swoją przewagę konkurencyjną. Gospodarka europejska, a zwłaszcza w strefie euro, znacznie trudniej dostosowuje się do zmieniających się warunków, a wyjątkowo szybko spadają tam wskaźniki zaufania i konsumentów i biznesu.

A więc mamy dzisiaj lepsze od prognoz wyniki w USA, gdzie w zasadzie nikt już nie mówi o gospodarczym krachu, i zaskakująco trudną sytuację w strefie euro. W Niemczech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii już wyraźnie mówi się o recesji. Czy to właśnie Stany Zjednoczone wyeksportowały swoją recesję do strefy euro?

Są trzy powody, dla których w strefie euro sytuacja jest tak trudna. Po pierwsze, przez pół roku mieliśmy bardzo wysoki kurs euro do dolara, który sięgnął niemal poziomu 1,60 dolara za jedno euro, i mimo że od tego czasu kurs uległ korekcie, Europejczycy nadal cierpią z tego powodu. Po drugie w systemie bankowym jest znacznie mniej środków finansowych, dlatego firmom trudniej jest się rozwijać. I wreszcie po trzecie, wraz ze spadkiem popytu w USA spadł również eksport krajów Azji do USA.Tym samym znacznemu ograniczeniu ulegl eksport firm europejskich na rynki azjatyckie.

Ekonomiści utrzymują, że najgorsze jest jeszcze przed światową gospodarką i najtrudniejszy będzie rok 2009. Czy zgadza się pan z tą opinią?

Być może rzeczywiście 2009 rok będzie najgorszy dla światowej gospodarki. Ale z drugiej strony już dzisiaj wiadomo, że gospodarka amerykańska podniesie się znacznie szybciej niż reszta świata. Właśnie dzięki swojej elastyczności.

Dlaczego w takim razie tak trudno jest Europie skopiować najlepsze pomysły od Amerykanów?

USA są jednym krajem i wszyscy mówią tam jednym językiem. Siła robocza jest znacznie bardziej mobilna, niż w przypadku Europejczyków. Natomiast w Stanach Zjednoczonych nawet jeśli ktoś mówi po hiszpańsku, nie ma żadnych zahamowań, aby poruszać się po całym kraju w poszukiwaniu pracy. To dlatego właśnie dane o bezrobociu w USA także zaskakują pozytywnie. Dodatkowo jeszcze polityka socjalna jest znacznie lepiej ukierunkowana. Natomiast gospodarka europejska nadal jest uwięziona w gorsecie ograniczającym jej elastyczność i znacznie bardziej zachowawcza, zwłaszcza w przypadku problemów społecznych.

Które kraje, pana zdaniem, szczególnie ucierpią z powodu kryzysu w Europie. Te, które się szybko rozwijają, bo będą miały kłopoty z finansowaniem?

Wprost przeciwnie, kraje rozwinięte, które na ten rozwój poważnie się zapożyczyły i w których ceny aktywów rosły zbyt szybko. Teraz rownie szybko spadają.

Takie jak...?

Hiszpania, Irlandia, Wielka Brytania i zapewne któryś z krajów bałtyckich.

A jak rozwinie się sytuacja w Polsce? Zadając to pytanie, wolę nie patrzeć teraz przez okno, za którym właśnie przechodzi demonstracja związkowców domagających się wyższych płac i skrócenia wieku emerytalnego?

Polska jak dotąd radzi sobie wyjątkowo dobrze. Teraz jednak stanęła przed wyzwaniem wytwarzania produktów o znacznie większej wartości dodanej, niż dotychczas. W taki sposób można będzie zrównoważyć wzrost wartości złotego. To wielkie wyzwanie, z którym Polska będzie musiała sobie poradzić.

W drugim kwartale amerykańska gospodarka rozwijała się w tempie nie 1,9 proc., jak szacowano wcześniej, ale w dynamice 3,3 proc. W pierwszym kwartale PKB USA zwiększył się jedynie o 0,9 proc., a w czwartym kwartale 2007 roku spadł o 0,2 proc. Czwartkowe dane nie przekonały wszystkich ekonomistów, że to już koniec recesji. W trzecim kwartale wzrost PKB szacowany jest na mniej niż 1 proc. W najbliższym czasie nie będą już odczuwalne efekty pakietu stymulującego gospodarkę wprowadzonego przez władze, bo Amerykanie zwrócone podatki częściowo już wydali.

RZ: Ze Stanów Zjednoczonych doszły do nas bardzo optymistyczne informacje. PKB w II kwartale wzrósł aż o 3,3 proc., a prognozy ekonomistów przewidywały znacznie gorszy wynik. Czy to znaczy, że USA mają kryzys za sobą?

Robert Carver:

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację