Watanabe ma mnóstwo pomysłów. Po pierwsze, pod jego kierownictwem Nomura – jeden z największych banków Japonii – będzie unikał większego zaangażowania na rynku amerykańskim, bo już poniósł tam straty. Po drugie, jeśli firma będzie miała się rozwijać, zacznie od zwiększenia obecności w Europie. Wreszcie po trzecie, większą uwagę niż dotychczas Nomura zwróci na rynki wschodzące. Wśród nich wymieniane są naturalnie Indie i Chiny, ale również Rosja oraz Europa Środkowa.
Prawdziwym powodem zmiany na stanowisku szefa były jednak straty na rynku sub-prime w Stanach Zjednoczonych. Nomura “utopiła” tam ponad 1,3 mld dolarów. – Obejmuję to stanowisko w bardzo trudnej sytuacji na rynku – mówił Watanabe w marcu. Przekonywał wówczas, że najlepszym lekarstwem na kłopoty jest zajęcie się na serio własnym, japońskim rynkiem. To przekonanie łatwo uzasadnić – przed awansem Watanabe zajmował się operacjami detalicznymi na rodzimym rynku.
55-letni dzisiaj Kenichi Watanabe, absolwent Uniwersytetu w Kobe, jest typowym pracownikiem szanowanej japońskiej instytucji, a jego kariera to droga typowego japońskiego menedżera. Został przyjęty do pracy w Nomurze w 1975 roku i od tego czasu systematycznie awansował – przeszedł przez wszystkie szczeble kariery w firmie. Zanim został mianowany jej szefem, był wiceprezesem.
Tuż po jego awansie w Nomurze wykryto przypadek insider trading. Watanabe potraktował tę sprawę bardzo poważnie. Podczas konferencji prasowej, gdzie przekazał informację, kłaniał się nisko, przepraszając klientów. – Nomura jest jak lustro, w którym widać cały rynek kapitałowy. Dlatego to lustro nie ma prawa się wykrzywić. Jestem zdruzgotany, że coś takiego mogło się wydarzyć – powtarzał, nieustannie się kłaniając. Chodziło o to, że jeden z pracowników bankowości inwestycyjnej nie tylko zajmował się bezpośrednio obrotem papierami na rynku (zawsze odbywa się to za pośrednictwem odrębnego działu monitorującego takie transakcje), ale i przekazywał informacje swoim dwóm braciom. Watanabe natychmiast zagwarantował, że nieuczciwy chiński pracownik, który doprowadził do wycieku informacji z firmy, na czym skorzystało jego dwóch braci, nie ma już szansy na pracę w żadnej japońskiej instytucji finansowej.
Mimo że sam nie zawinił, od czerwca do sierpnia obniżył sobie wynagrodzenie o 30 procent. Zarządził też obowiązkowe kursy etyki zawodowej dla wszystkich pracowników Nomury. Przy planach wielkiej ekspansji – jego zdaniem – nikt nie może mieć wątpliwości co do morale pracowników Nomury.