– Na twarzy widać było kłopoty, no i chyba się postarzał – tak jednego z najbogatszych Polaków ocenia trójmiejski biznesmen, który widział Ryszarda Krauzego oglądającego amatorskie mistrzostwa tenisa 31 sierpnia w Gdyni.
Co mogło martwić Krauzego? W Trójmieście od kilku miesięcy krążą pogłoski o jego problemach finansowych i konieczności spłaty kredytów. Niektórzy sugerują, że problemy są na tyle poważne, iż zdecydował się nawet sprzedać prywatny samolot i przez pośredników szuka kupca na okazałą willę w Kamiennej Górze.
Krzysztof Król, rzecznik Prokomu Investment, przekonuje jednak, że miliarder nie popadł w żadne problemy finansowe i nie zamierza się wyprowadzać z Gdyni. – Kilka dni po wizycie na kortach Arki Krauze leciał z Trójmiasta do Warszawy samolotem, którego wbrew plotkom nie sprzedał – podkreśla.
Choć Krauze w dalszym ciągu podróżuje luksusowym odrzutowcem i nie zamierza opuścić swojej gdyńskiej willi, przestał jednak bywać na politycznych salonach. Zaczął też wycofywać się z dotowania niektórych imprez sportowych oraz stopniowo wyprzedaje majątek i zwalnia ludzi.Jego imperium bowiem ciągle liże rany po wydarzeniach z lipca 2007 r. Chodzi o podejrzenia udziału Krauzego w domniemanym przecieku o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa.
Afera gruntowa doprowadziła do dymisji wicepremiera Andrzeja Leppera, a w konsekwencji do wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Ujawniono wówczas zdjęcia z kamer zainstalowanych na 40. piętrze hotelu Marriott. Na taśmie z lipca 2007 roku widać było ówczesnego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka idącego na nocne spotkanie z Ryszardem Krauzem. Według prokuratorów właśnie wtedy miało dojść do przekazania biznesmenowi informacji o akcji CBA. Został on potem przez niektórych polityków okrzyknięty szefem układu, który od lat oplata Polskę.