Jednak w pierwszej połowie października zmieniła się perspektywa polityki pieniężnej. Członkowie RPP, którzy do niedawna wspierali dalsze zacieśnienie polityki monetarnej, zasygnalizowali wycofanie się z tego pomysłu, ale również możliwość zmiany nastawienia w polityce pieniężnej na neutralne z restrykcyjnego. W odpowiedzi na to rynki wzmogły oczekiwania na obniżki stóp, co szło w parze z obniżaniem prognoz tempa wzrostu PKB, a także obniżenia się ścieżki inflacji.

Pomiędzy posiedzeniami Rada przeszła do postawy wyczekującej na kolejne informacje, z neutralnym nastawieniem i możliwością obniżek, jeśli spowolnienie będzie głębsze. Od tamtego czasu jednak znowu bardzo dużo się zmieniło, gdyż doszło do wyprzedaży polskich aktywów i gwałtownego osłabienia złotego. Czy zwiększona zmienność na rynkach spowoduje znów zmianę podejścia Rady? Nie powinna, choć wygląda na to, że niektórzy zagraniczni inwestorzy na to liczą, a wręcz przez dalsze windowanie kursu złotego chcieliby taką zmianę na Radzie wymusić.

Interwencyjna podwyżka stóp na Węgrzech nie była ani potrzebna, ani skuteczna. Podobne zachowanie RPP nie byłoby spójne z komunikatami zarówno rządu, jak i NBP wskazującymi na oderwanie zachowania rynków od fundamentów ekonomicznych. Jeśli podwyżka miałaby być niewielka (25 pkt baz.), to rynek uznałby to za kontynuację cyklu i oczekiwałby kolejnych albo wręcz by je wymuszał dalszym osłabieniem złotego. Rada powinna być ostrożna, aby nie wejść z uczestnikami rynku w tego rodzaju grę.

Wydaje się, że najlepszą odpowiedzią na obecną sytuację jest postawa wyczekująca albo wręcz zmiana nastawienia na neutralne. Pokazałoby to, że średnioterminowe perspektywy inflacji są bardzo niepewne, a Rada będzie dokonywać kolejnych decyzji w miarę rozwoju sytuacji, napływu danych i wyjaśniania kwestii wejścia do strefy euro. Dobra komunikacja z rynkami jest dziś jak mało kiedy kluczem do utrzymania optymalnej polityki pieniężnej.