Nadmierne poluzowanie polityki monetarnej w USA mające oddalić widmo recesji po pęknięciu bańki dotcomowej z 2000 r. doprowadziło do powstania dwóch jeszcze większych baniek spekulacyjnych: na rynku nieruchomości i pokrewnym, czyli rynku kredytów. Ich pęknięcie powoduje konsekwencje, które są jeszcze przed nami.

Jednym ze skutków jest zepchnięcie USA i Europy na skraj głębokiej i długotrwałej recesji, w którą nasze rynki wejdą najprawdopodobniej w 2009 r. Tym razem instrumenty polityki monetarnej mogą nie przynieść efektów. Mimo cięć stóp Fed nie powstrzymał załamania rynku kredytów. Praktycznie wszystkie liczące się banki centralne na świecie wkroczyły na ścieżkę cięć stóp. Jednak banki komercyjne koncentrują się raczej na redukcji swojego zadłużenia i wzmocnieniu własnych bilansów, więc płynność pozostaje niska i pieniądz nie zasila rynków.

Skoro ścieżki kredytowe są zamknięte, tak dla firm, jak i indywidualnych kredytobiorców, rządom pozostaje zastosowanie instrumentów polityki fiskalnej. I znów USA torują tu drogę dzięki pakietowi ulg podatkowych o wartości 150 mld dol., który wszedł na rynek wiosną. Trwają prace nad kolejnym bodźcem fiskalnym. Inne państwa, np. Wielka Brytania i Francja, rozważają podobne działania.

Jak USA chcą pokryć koszty interwencji na rynkach? To proste – przez zwiększenie zadłużenia. Dziś wszyscy szukają najbezpieczniejszych i najbardziej płynnych instrumentów, jakimi są papiery skarbowe, zwłaszcza te emitowane przez rząd USA. Zważywszy, że oprocentowanie dziesięcioletnich bonów skarbowych w Stanach to średnio 3,5 proc., finansowanie deficytu budżetowego stało się wyjątkowo tanie dla rządu USA.

Zastanawiam się jednak, czy po sfinansowaniu zadłużenia firm w czasie kryzysu spowodowanego bańką dotcomową w USA, a następnie długu konsumenckiego po pęknięciu bańki na rynku nieruchomości, świat nadal będzie ustawiać się w kolejce do sfinansowania zadłużenia rządu USA? Jeżeli część popleczników z lat ubiegłych postanowi przeczekać tę rundę, może się okazać, że kolejna bańka powstanie na bazie papierów skarbowych USA. A narzędzia polityki fiskalnej mogą okazać się dużo bardziej problematyczne w zwalczaniu tej recesji, niż niektórzy rządowi ekonomiści zdają się sądzić.