[b]Rz: W 2008 r. znacznie wzrosły koszty pozyskania kapitału za pośrednictwem giełdy szczególnie dla małych spółek. W jednym skrajnym przypadku koszty znacznie przekroczyły wielkość pozyskanego kapitału. To chyba nie jest normalne zjawisko?[/b]
[b]Tomasz Witczak:[/b] Taki poziom kosztów to absurd. Ale w większych transakcjach całkowity koszt oferty stanowi od kilku do kilkunastu procent – z reguły mieści się w 10 proc. Prawdziwym kosztem dla akcjonariuszy spółek oferujących akcje jest rozwodnienie akcjonariatu, czyli oddanie pewnej części udziałów inwestorom. W czasie gorszej koniunktury muszą oni, sprzedając akcje, akceptować fakt, że trzeba bardziej podzielić się spółką z nowymi inwestorami, aby pozyskać zakładaną sumę.
[b]Czy w takim razie 2009 r. to dobry moment na szukanie pieniędzy na giełdzie?[/b]
Giełda to tylko jedna z form pozyskania kapitału przez spółki. W takich czasach należy rozważać różne opcje: dług, oferty akcji i wszystkie instrumenty pośrednie (np. obligacje zamienne). Każdy przypadek należy analizować odrębnie, bo nie ma tutaj uniwersalnej odpowiedzi. Ale są przypadki, gdy rekomendujemy oferty akcji i pozyskanie pieniędzy z giełdy.
[b]Widzi pan szanse na skuteczną sprzedaż akcji inwestorom w najbliższych miesiącach?[/b]