Od bohatera do zera

Ramalinga Raju - do wczoraj prymus indyjskiego biznesu. Kreatywny księgowy zdetonował bombę podłożoną pod dwie największe gałęzie gospodarki subkontynentu: IT i outsourcing

Publikacja: 08.01.2009 04:22

Ramalinga Raju przyznał się do ukrywania prawdziwych danych finansowych

Ramalinga Raju przyznał się do ukrywania prawdziwych danych finansowych

Foto: PAP/EPA

Ramalinga Raju do niedawna był książkowym przykładem indyjskiego przedsiębiorcy, który zbudował bogactwo i potęgę firmy dzięki pracowitości. Jak okazało się wczoraj, także na kreatywnej księgowości.

Urodzony w 1954 r., w latach 80. zajmował się tekstyliami i branżą budowlaną. W 1987 r. założył Satyam Computers, który wyspecjalizował się w korporacyjnych rozwiązaniach IT i konsultingu. Satyam zaczynał z 20 pracownikami, ale wyrósł na giganta operującego w 66 krajach, zatrudniającego 53 tys. osób o obrotach rzędu 2 mld dol. w 2008 r. (2,1 mld dol. w 2007 r.). Klienci Satyam to ponad 300 międzynarodowych korporacji, takich jak General Motors czy General Electric. Ponad 100 klientów Satyam jest notowanych na liście „Fortune 500”.

Raju był wzorem – dyplom MBA uzyskany w USA, kursy na Harvardzie i 650 mln dol. majątku. Angażował się charytatywnie poprzez Byrraju Foundation.

Jesienią na jego nieskazitelnym wizerunku zaczęły pojawiać się rysy. W październiku Bank Światowy, jeden z klientów Ramalingi Raju, ogłosił zerwanie wszystkich kontraktów z Satyam. Powodem było oprogramowanie szpiegujące, jakie znaleziono na komputerach dostarczonych przez indyjską korporację.

Jednak prawdziwym początkiem końca był grudzień, kiedy Satyam ogłosił zamiar przejęcia za gotówkę udziałów w dwóch indyjskich spółkach zajmujących się budownictwem i infrastrukturą. Szybko wyszło na jaw, że obie firmy należały do krewnych Raju. Inwestorzy, media i analitycy podnieśli alarm: pod pozorem przejęcia Raju chce wyprowadzić z Satyam większość z 1,6 mld dol. rezerw gotówkowych. Raju bronił się, tłumacząc, że chce zróżnicować działalność firmy w obliczu kryzysu. Inwestorzy jednak nie kupili tej historii i wycofali się. Notowane na Wall Street akcje Satyam straciły natychmiast 55 proc. wartości. Wiarygodność firmy legła w gruzach.

Wczoraj Ramalinga Raju ustąpił ze stanowiska prezesa, wyznając, że wyniki finansowe firmy były od lat fałszowane. Ujawnił też, że ponad 90 proc. rezerw firmowej gotówki, które od grudnia stopniały z 1,6 do 1,04 mld dol., istnieje tylko na papierze, a obroty były zawyżane o co najmniej 20 proc.

Ramalinga Raju oświadczył, że oszustwo zaczęło się od różnicy między prawdziwym a raportowanym zyskiem, która zaczęła w niekontrolowany sposób rosnąć. Na ironię zakrawa fakt, że słowo „satyam” oznacza w sanskrycie „prawdę”.

Według analityków skandal w Satyam może podważyć zaufanie do całego indyjskiego sektora IT i outsourcingu. Z usług Satyam zaczęli rezygnować kluczowi klienci, m.in. Merrill Lynch. Akcje Satyam traciły wczoraj prawie 80 proc. wartości.

Ramalinga Raju do niedawna był książkowym przykładem indyjskiego przedsiębiorcy, który zbudował bogactwo i potęgę firmy dzięki pracowitości. Jak okazało się wczoraj, także na kreatywnej księgowości.

Urodzony w 1954 r., w latach 80. zajmował się tekstyliami i branżą budowlaną. W 1987 r. założył Satyam Computers, który wyspecjalizował się w korporacyjnych rozwiązaniach IT i konsultingu. Satyam zaczynał z 20 pracownikami, ale wyrósł na giganta operującego w 66 krajach, zatrudniającego 53 tys. osób o obrotach rzędu 2 mld dol. w 2008 r. (2,1 mld dol. w 2007 r.). Klienci Satyam to ponad 300 międzynarodowych korporacji, takich jak General Motors czy General Electric. Ponad 100 klientów Satyam jest notowanych na liście „Fortune 500”.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację