Czy euro uratuje złotego

Obrót walutą przypomina handel samochodami. Gdy bogaty koncern ma problemy, wtedy tnie zatrudnienie w swoich zamorskich fabrykach, a nie w centrali

Publikacja: 15.01.2009 20:47

Podobnie jest z walutą. To dlatego tak łatwo i tak szybko osłabieniu ulegają waluty krajów tak zwanej grupy emerging markets (rynków wschodzących), do których zaliczana jest Polska (ma się to zmienić, dopiero gdy wejdziemy do strefy euro). Od września ubiegłego roku inwestorzy zagraniczni za wszelką cenę chcą zamienić posiadane złotówki na euro czy dolary. A ponieważ na świecie panuje recesja, nic więc nie wskazuje na to, by presja na powrót kapitału do Stanów Zjednoczonych czy krajów Europy Zachodniej miała się skończyć.

W ciągu najbliższych kilku miesięcy o kursie złotego w stosunku do euro, dolara czy franka nadal będzie decydować stopień niechęci do podejmowania ryzyka wśród inwestorów globalnych. Obawiam się, że nadal będzie on wysoki i że złoty dalej będzie na tym cierpiał.

W obecnej sytuacji – czyli wyjątkowo złej kondycji światowej gospodarki – kolejny krok do zamiany złotego na euro może dla Polski okazać się korzystny. Rząd, jeśli poważnie traktuje zagrożenia kryzysowe, powinien się więc jeszcze w tym półroczu zdecydować na wejście naszego kraju do systemu ERM2 (poczekalnia przed strefą euro, w której zwiążemy na sztywno kurs złotego wobec euro). Lepiej, będąc w tym systemie, podejmować próby zmiany konstytucji konieczne do wprowadzenia euro, niż odkładać proces o kolejne dwa lata.

Poziom kursu, dzięki któremu wchodzi się do strefy euro, jest najważniejszy. A stosunkowo łatwo można go utrzymać. Narodowy Bank Polski wspólnie z Europejskim Bankiem Centralnym bezboleśnie mógłby utrzymać kurs na poziomie 4 złote za euro.

Jeśli się jednak na to nie zdecydujemy, wtedy kurs złotego może mocno się wahać. Ale jak mawia Woody Allen: prognozy są bardzo trudne, zwłaszcza gdy dotyczą przyszłości.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/kurasz/2009/01/15/czy-euro-uratuje-zlotego/]Skomentuj[/link][/ramka]

Podobnie jest z walutą. To dlatego tak łatwo i tak szybko osłabieniu ulegają waluty krajów tak zwanej grupy emerging markets (rynków wschodzących), do których zaliczana jest Polska (ma się to zmienić, dopiero gdy wejdziemy do strefy euro). Od września ubiegłego roku inwestorzy zagraniczni za wszelką cenę chcą zamienić posiadane złotówki na euro czy dolary. A ponieważ na świecie panuje recesja, nic więc nie wskazuje na to, by presja na powrót kapitału do Stanów Zjednoczonych czy krajów Europy Zachodniej miała się skończyć.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację