Sam przechodzi do rady nadzorczej. Od 1 lutego prezesem jednej z największych grup budowlano-inżynieryjnych w Polsce będzie Piotr Chełkowski. Ale Marek Stefański nie zamierza przechodzić na emeryturę.
O ustąpieniu z funkcji mówił od dawna. Pół roku temu w wywiadzie dla „Rz” tłumaczył, że firma rozrosła się tak bardzo, że zaczyna być jej „hamulcowym”. – Zawsze będzie zły czas na zmianę. Ale nadeszła pora na męską decyzję. Przejdę do rady i będę się skupiał nie na operacyjnym zarządzaniu, ale pracy nad strategią rozwoju – tłumaczył wczoraj Stefański.
A w rozwijaniu firmy ten zawsze uśmiechnięty optymista jest mistrzem. Gdy zaczynał w 1990 r. w Kutnie, miał 10 tys. starych złotych i czterech pracowników. Skoncentrował się na pracach melioracyjnych i drobnych zleceniach budowlanych. Zdobywał coraz więcej kontraktów, wykonywał coraz większe zlecenia. Jak sam mówi, pracował po 14 – 17 godzin dziennie.
Przełom nastąpił kilka lat temu, gdy po wejściu Polski do Unii nastał budowlany boom. Wyniki finansowe firmy zaczęły szybko rosnąć. A sam Stefański stał się głośną postacią w biznesie. Po części to zasługa Ryszarda Krauzego. Zetknął się z nim, wykonując prace przy Miasteczku Wilanów, właśnie na potrzeby spółek Krauzego. Biznesmen z Gdyni szybko dostrzegł wartość Pol-Aquy. W 2006 r. za 90 mln zł kupił prawie 1/4 akcji spółki. Latem 2007 r. firma Stefańskiego zadebiutowała na giełdzie. Pol-Aqua nadal się rozwijała, przejmując kolejne spółki, jak np. Mostostal Pomorze. Apetyty Stefańskiego były tak duże, że pokusił się nawet o przejęcie należącej do Krauzego deweloperskiej spółki Polnord. Zatrzymali go dopiero mniejszościowi akcjonariusze Pol-Aquy i nieustępliwość Prokomu w kwestii parytetu wymiany akcji. Gdyby doszło do połączenia, powstałaby druga pod względem kapitalizacji grupa budowlana na GPW.
Ale i bez tej fuzji Stefański, rozwijając organicznie Pol-Aquę oraz przejmując inne firmy, zbudował gigantyczną grupę z ponadmiliardowymi przychodami. Dzisiaj zatrudnia już 3,1 tys. osób. Ma w portfelu na ten rok zamówienia rzędu 1,4 mld zł. Walczy o kolejne, m.in. most Północny czy Stadion Narodowy. Coraz śmielej patrzy też za granicę.