[b]Rz: Pod koniec roku było spore zamieszanie związane z aktywnością na warszawskiej giełdzie jednego z inwestorów. Mówiło się nawet o możliwości spekulacyjnego ataku na GPW. Czy w marcu, kiedy wygasa kolejna seria kontraktów, grozi nam podobne ryzyko, bo ten inwestor dalej ma otwarte pozycje na rynku terminowym?[/b]
[b]Artur K. Kluczny:[/b] Nie jest tak, że to skumulowane ryzyko z grudniowej serii kontraktów zostało przeniesione na marzec. Jesteśmy w zupełnie innej sytuacji rynkowej. Ponadto inwestorzy mają teraz wiedzę o dodatkowych czynnikach ryzyka i możliwość ich niezależnej oceny.
[b]Czyli nie będzie kolejnego komunikatu ostrzegawczego KNF o tym, że doszło do koncentracji pozycji na kontraktach po stronie jednego z uczestników?[/b]
Nasze niestandardowe zachowanie było jak najbardziej potrzebne. Chcieliśmy wyrównać szanse wszystkich inwestorów na rynku terminowym przez poinformowanie ich o szczególnej sytuacji, jaka nastąpiła w listopadzie. Obawialiśmy się, że koncentracja pozycji może w najczarniejszym scenariuszu doprowadzić do znacznych wahań kursów na rynku kasowym. Zresztą, nasz punkt widzenia był również podzielany przez GPW.
[b]Ale pojawiały się opinie, że nastąpiła zmiana zasad w trakcie gry.[/b]