Winni są bankowcy i rząd

- Islandzka korona jest niestabilna od lat. Czy stopy procentowe w wysokości 18 procent są normalne? - mówi Olafur Isleifsson, ekonomista z Uniwersytetu w Reykjawiku

Publikacja: 05.02.2009 01:07

Winni są bankowcy i rząd

Foto: Archiwum

[b]Rz: Co doprowadziło do kryzysu gospodarczego w Islandii?[/b]

Olafur Isleiffson: Główną przyczyną jest bańka finansowa. Wartość udzielonych kredytów była dziesięciokrotnie większa niż zasoby finansowe, którymi dysponowaliśmy. To musiało się źle skończyć. Sytuację pogorszyli Brytyjczycy, stosując wobec Islandii ustawę antyterrorystyczną, by móc zamrozić konta islandzkich banków. Rzekomo by ratować pieniądze brytyjskich obywateli, którzy ulokowali tam swe oszczędności. Było to zupełnie niepotrzebne. Nie jesteśmy bandą terrorystów. Gordon Brown powinien się wstydzić. To zmniejszyło możliwość działania naszych banków, a wszyscy wyszliśmy na bandę niebezpiecznych kretynów.

[b]Ale Islandczycy winowajców szukają raczej we własnych szeregach, a nie w Londynie.[/b]

Całkiem słusznie. Winowajców trzeba szukać w poprzednim rządzie, wśród miejscowych biznesmenów oraz we władzach banku centralnego. Nadzór nad sektorem bankowym był zbyt słaby. Kontrole praktycznie nie istniały, a rząd zamykał oczy. Aż się nagle wszyscy obudziliśmy z ręką w nocniku.

[b]Czy Islandczycy, biorąc masowo kredyty, nie przyczynili się trochę do swego nieszczęścia?[/b]

Nie obarczałbym odpowiedzialnością za kryzys zwykłych ludzi. Oni uwierzyli bankom, które im wciskały kolejne kredyty, proponując bardzo wysokie oprocentowanie. Oczywiście – żyliśmy przez ostatnie lata ponad stan. Islandia przeżywała boom gospodarczy. Ludzie zaczęli kupować domy, samochody, zaczęli jeździć na wycieczki po całym świecie. Islandczycy to ludzie pracowici i uczciwi. Chcieli korzystać z bogactwa, na które ciężko pracowali. Każdy by tak zrobił. Nie wiedzieli, że biorąc kolejny kredyt, zagrażają gospodarce i w końcu samym sobie.

[b]Jako jedno z możliwych wyjść z kryzysu proponuje się członkostwo w Unii i przyjęcie euro. Czy to rzeczywiście pomoże ustabilizować islandzką gospodarkę?[/b]

Uważam, że to jest jedyne sensowne rozwiązanie. Islandzka korona jest niestabilna od lat. Czy stopy procentowe w wysokości 18 procent są normalne? Chyba nie. Będąc częścią unii monetarnej z UE, uzyskamy chociażby stabilną walutę. Jesteśmy małym krajem, nie poradzimy sobie sami. Powinniśmy mieć tego świadomość. Zresztą przystąpienie do Unii poprawi nasz wizerunek na świecie.

[b]Rz: Co doprowadziło do kryzysu gospodarczego w Islandii?[/b]

Olafur Isleiffson: Główną przyczyną jest bańka finansowa. Wartość udzielonych kredytów była dziesięciokrotnie większa niż zasoby finansowe, którymi dysponowaliśmy. To musiało się źle skończyć. Sytuację pogorszyli Brytyjczycy, stosując wobec Islandii ustawę antyterrorystyczną, by móc zamrozić konta islandzkich banków. Rzekomo by ratować pieniądze brytyjskich obywateli, którzy ulokowali tam swe oszczędności. Było to zupełnie niepotrzebne. Nie jesteśmy bandą terrorystów. Gordon Brown powinien się wstydzić. To zmniejszyło możliwość działania naszych banków, a wszyscy wyszliśmy na bandę niebezpiecznych kretynów.

Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Rząd sięgnie po trik PiS-u