[b]Rz: Co doprowadziło do kryzysu gospodarczego w Islandii?[/b]
Olafur Isleiffson: Główną przyczyną jest bańka finansowa. Wartość udzielonych kredytów była dziesięciokrotnie większa niż zasoby finansowe, którymi dysponowaliśmy. To musiało się źle skończyć. Sytuację pogorszyli Brytyjczycy, stosując wobec Islandii ustawę antyterrorystyczną, by móc zamrozić konta islandzkich banków. Rzekomo by ratować pieniądze brytyjskich obywateli, którzy ulokowali tam swe oszczędności. Było to zupełnie niepotrzebne. Nie jesteśmy bandą terrorystów. Gordon Brown powinien się wstydzić. To zmniejszyło możliwość działania naszych banków, a wszyscy wyszliśmy na bandę niebezpiecznych kretynów.
[b]Ale Islandczycy winowajców szukają raczej we własnych szeregach, a nie w Londynie.[/b]
Całkiem słusznie. Winowajców trzeba szukać w poprzednim rządzie, wśród miejscowych biznesmenów oraz we władzach banku centralnego. Nadzór nad sektorem bankowym był zbyt słaby. Kontrole praktycznie nie istniały, a rząd zamykał oczy. Aż się nagle wszyscy obudziliśmy z ręką w nocniku.
[b]Czy Islandczycy, biorąc masowo kredyty, nie przyczynili się trochę do swego nieszczęścia?[/b]