Alkoholowy gigant

Paul Walsh od dziewięciu lat stoi u sterów koncernu Diageo. Wierzy, że kryzys nie jest w stanie zaszkodzić silnym markom. Mimo to zdecydował się obniżyć prognozę wyników swojej firmy na ten rok

Publikacja: 17.04.2009 06:38

Oprócz dobrej whisky Paul Walsh lubi też Pink Floyd

Oprócz dobrej whisky Paul Walsh lubi też Pink Floyd

Foto: Reuters

We wrześniu tego roku minie dziewięć lat, od kiedy stanął na czele największej firmy alkoholowej świata, której przychody przekraczają 10 mld funtów rocznie. Przewagę nad konkurentami brytyjskiemu koncernowi dają globalne marki. Diageo jest właścicielem wódki Smirnoff, piwa Guinness, likieru Bailey’s oraz whisky Johnnie Walker. Dzięki tej ostatniej Diageo udało się podbić polski rynek whisky.

54-letni Walsh właśnie w silnych markach widzi szansę na przetrwanie kryzysu. – Ludzie nie chcą tracić swoich ciężko zarobionych pieniędzy na coś, co może sprawić im zawód – powiedział w grudniu ubiegłego roku jednej z brytyjskich gazet.

Pierwsza połowa roku finansowego 2008/2009 pokazała jednak, że trudno będzie Diageo utrzymać dotychczasowe tempo rozwoju. Wielkość sprzedaży alkoholowego giganta była o 1 proc. niższa niż w tym samym okresie rok wcześniej. Słabszy wyniki to efekt przede wszystkim mniejszego popytu w Hiszpanii, Irlandii, ale także w Europie Wschodniej. Pragmatyczny Paul Walsh zdecydował się skorygować prognozę zysku operacyjnego firmy w roku kończącym się w czerwcu 2009 r. Zakłada, że firma jest w stanie zwiększyć go o 4 – 6 proc., a nie – jak zapowiadał wcześniej – o 7 – 9 proc.

Obecny kryzys nie jest pierwszym, z którym w swojej trwającej niemal 30 lat karierze zawodowej musiał się zmierzyć Paul Walsh. Po ukończeniu księgowości na politechnice w Manchesterze w 1982 r. zaczął pracę w Watney, Mann and Truman Brewers, oddziale spożywczej firmy GrandMet. Zajmował się tam początkowo planowaniem finansów oraz księgowością. W połowie lat 90., po kilkunastu latach pracy w GrandMet, m.in. w Stanach Zjednoczonych, zasiadł w zarządzie tej firmy. W 1997 r. brał udział w jej fuzji z Guinnessem. W jej wyniku powstało Diageo.

W 2000 r. został najpierw dyrektorem operacyjnym, a następnie prezesem koncernu. Zdecydował, że firma skoncentruje się na produkcji alkoholu. W 2002 r. Diageo sprzedało sieć restauracji Burger King za ponad 2,2 mld dol.

W młodości nie marzył, że będzie zarządzał koncernem. Chciał być pilotem. Jednak swoich planów nie zrealizował z powodu daltonizmu. Urodził się w brytyjskim Chadderton koło Oldham. W 2007 r. przyznał dziennikarzowi „Timesa”, że etyki zawodowej nauczył go ojciec, który był inżynierem. Mamie zawdzięcza natomiast zamiłowanie do zarządzania.

Swój dzień pracy w londyńskiej siedzibie Diageo zaczyna o godz. 7.30. Z biura wychodzi zazwyczaj po 12 godzinach. Średnio połowę roku spędza za granicą.

W wolnym czasie wędkuje i jeździ konno. Słucha także muzyki. Jego ulubionym zespołem jest Pink Floyd.

We wrześniu tego roku minie dziewięć lat, od kiedy stanął na czele największej firmy alkoholowej świata, której przychody przekraczają 10 mld funtów rocznie. Przewagę nad konkurentami brytyjskiemu koncernowi dają globalne marki. Diageo jest właścicielem wódki Smirnoff, piwa Guinness, likieru Bailey’s oraz whisky Johnnie Walker. Dzięki tej ostatniej Diageo udało się podbić polski rynek whisky.

54-letni Walsh właśnie w silnych markach widzi szansę na przetrwanie kryzysu. – Ludzie nie chcą tracić swoich ciężko zarobionych pieniędzy na coś, co może sprawić im zawód – powiedział w grudniu ubiegłego roku jednej z brytyjskich gazet.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację