We wrześniu tego roku minie dziewięć lat, od kiedy stanął na czele największej firmy alkoholowej świata, której przychody przekraczają 10 mld funtów rocznie. Przewagę nad konkurentami brytyjskiemu koncernowi dają globalne marki. Diageo jest właścicielem wódki Smirnoff, piwa Guinness, likieru Bailey’s oraz whisky Johnnie Walker. Dzięki tej ostatniej Diageo udało się podbić polski rynek whisky.
54-letni Walsh właśnie w silnych markach widzi szansę na przetrwanie kryzysu. – Ludzie nie chcą tracić swoich ciężko zarobionych pieniędzy na coś, co może sprawić im zawód – powiedział w grudniu ubiegłego roku jednej z brytyjskich gazet.
Pierwsza połowa roku finansowego 2008/2009 pokazała jednak, że trudno będzie Diageo utrzymać dotychczasowe tempo rozwoju. Wielkość sprzedaży alkoholowego giganta była o 1 proc. niższa niż w tym samym okresie rok wcześniej. Słabszy wyniki to efekt przede wszystkim mniejszego popytu w Hiszpanii, Irlandii, ale także w Europie Wschodniej. Pragmatyczny Paul Walsh zdecydował się skorygować prognozę zysku operacyjnego firmy w roku kończącym się w czerwcu 2009 r. Zakłada, że firma jest w stanie zwiększyć go o 4 – 6 proc., a nie – jak zapowiadał wcześniej – o 7 – 9 proc.
Obecny kryzys nie jest pierwszym, z którym w swojej trwającej niemal 30 lat karierze zawodowej musiał się zmierzyć Paul Walsh. Po ukończeniu księgowości na politechnice w Manchesterze w 1982 r. zaczął pracę w Watney, Mann and Truman Brewers, oddziale spożywczej firmy GrandMet. Zajmował się tam początkowo planowaniem finansów oraz księgowością. W połowie lat 90., po kilkunastu latach pracy w GrandMet, m.in. w Stanach Zjednoczonych, zasiadł w zarządzie tej firmy. W 1997 r. brał udział w jej fuzji z Guinnessem. W jej wyniku powstało Diageo.
W 2000 r. został najpierw dyrektorem operacyjnym, a następnie prezesem koncernu. Zdecydował, że firma skoncentruje się na produkcji alkoholu. W 2002 r. Diageo sprzedało sieć restauracji Burger King za ponad 2,2 mld dol.