Jego analitycy dołączyli do tej grupy ekonomistów, zdaniem których polski PKB niestety zmaleje w 2009 r. I marnym pocieszeniem może być fakt, że nasza gospodarka cały czas wypada lepiej na tle innych krajów regionu.

Choć najnowsze dane nie zrobiły wrażenia na inwestorach giełdowych, to będą miały swoje konsekwencje. Komisja Europejska może nas objąć procedurą nadmiernego deficytu, która dotyczy krajów niespełniających kryteriów wymaganych do przyjęcia euro. Zrobi tak zapewne także pod wpływem najnowszej prognozy rządu, według której deficyt sektora finansów wzrośnie do blisko 5 proc. PKB, podczas gdy maksymalny dopuszczalny przez KE poziom to 3 proc. PKB.

W ten sposób pewnie prysły ostatecznie nadzieje i na wejście w tym roku do mechanizmu ERM2, i na przyjęcie euro w 2012 r. Ale co innego wydaje się teraz ważniejsze. Jeśli gospodarka miałaby się skurczyć, rząd nie będzie mógł liczyć na zrealizowanie zakładanego poziomu dochodów. Czeka nas więc nowelizacja ustawy budżetowej, choć minister finansów cały czas chce trzymać się 18,2 mld zł deficytu. Pytanie, jak długo jeszcze. Znów pewnie okaże się, że rządowe plany były jednak zbyt optymistyczne. A te szacunki powinna cechować ostrożność.

Większość polskich ekonomistów wierzy ciągle, że nasza gospodarka nie skurczy się w tym roku. Nieraz dodawali, że z kraju widać gospodarkę lepiej niż z oddali, a prognozy Komisji Europejskiej czy MFW często się nie sprawdzały. Dobrze, gdyby tak było i tym razem.

[ramka]Skomentuj [link=hhttp://blog.rp.pl/blog/2009/04/22/pawel-czurylo-oby-mfw-sie-jednak-pomylil/]na blogu[/link][/ramka]