Inwestorzy uwierzyli w księgowe triki

- To fascynujące, że akcjonariusze uwierzyli, że zmiana wynika z rzeczywistej poprawy sytuacji w systemie bankowym USA - mówi Stig Enevoldsen, partner Deloitte w Danii

Publikacja: 08.05.2009 07:28

Stig Enevoldsen, partner Deloitte w Danii

Stig Enevoldsen, partner Deloitte w Danii

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]Rz: Banki amerykańskie opublikowały wyjątkowo dobre wyniki za I kw. Wierzy pan w rzeczywistą poprawę kondycji sektora bankowego czy jest to efekt niedawnej zmiany w sposobie księgowania?[/b]

[b]Stig Enevoldsen:[/b] To fascynujące, że akcjonariusze uwierzyli, iż zmiana wynika z rzeczywistej poprawy sytuacji w systemie bankowym USA. Ceny akcji banków wzrosły, a tak naprawdę nic się nie stało. To jest tym bardziej zdumiewające, że amerykański rynek kapitałowy uważa się za bardzo rozwinięty i wyrafinowany, a inwestorów – za wyjątkowo sprytnych. Tymczasem uwierzyli oni w księgowe triki.

[b]Na czym polegają zmiany w księgowości amerykańskich banków?[/b]

Jedna ze zmian to założenie, że odpisy z tytułu zagrożonych kredytów to problem krótkoterminowy i nie trzeba brać go pod uwagę w dłuższej perspektywie. W konsekwencji nie ma on wpływu na wycenę bilansową. Oczywiście z czasem, kiedy okaże się, że kredytobiorca nie płaci przez okres dłuższy niż sześć miesięcy, to trzeba uwzględnić to przy sporządzaniu sprawozdania finansowego za następny kwartał. Ta cała sytuacja poprawi wyniki banków, ale to potrwa kilka kwartałów.

[b]Kieruje pan Europejską Grupą Doradczą ds. Sprawozdawczości Finansowej przy Komisji Europejskiej. Czy wasza organizacja odczuwa presję banków w kwestii zmian standardów na Starym Kontynencie? [/b]

Nie tylko banki, ale również politycy europejscy nie są do końca zadowoleni ze standardów rachunkowości. Niektórzy zarzucają standardom, że są zbyt procykliczne, szczególnie jeżeli chodzi o wycenę aktywów, które są drogie w okresie prosperity, a tanie w kryzysie i w ten sposób wpływają na wyniki. Dlatego banki chcą zmienić sposób wyceny. Ważne, by Europa została przy międzynarodowych standardach rachunkowości. Obecne rozwiązanie nie jest idealne, ale możliwe są przecież zmiany. Mogą one dotyczyć szacowania przyszłych strat z tytułu kredytów, a także rynkowej wyceny aktywów.

[b]A może należy się zgodzić na propozycje banków?[/b]

Trzeba sobie tu zadać pytanie, jaki jest cel publikowania sprawozdań finansowych. Czy powinny się one przyczyniać do zwiększania stabilności finansowej całego systemu i czy powinny odzwierciedlać rzeczywisty stan rzeczy.

[b]Rz: Banki amerykańskie opublikowały wyjątkowo dobre wyniki za I kw. Wierzy pan w rzeczywistą poprawę kondycji sektora bankowego czy jest to efekt niedawnej zmiany w sposobie księgowania?[/b]

[b]Stig Enevoldsen:[/b] To fascynujące, że akcjonariusze uwierzyli, iż zmiana wynika z rzeczywistej poprawy sytuacji w systemie bankowym USA. Ceny akcji banków wzrosły, a tak naprawdę nic się nie stało. To jest tym bardziej zdumiewające, że amerykański rynek kapitałowy uważa się za bardzo rozwinięty i wyrafinowany, a inwestorów – za wyjątkowo sprytnych. Tymczasem uwierzyli oni w księgowe triki.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację