W ostatnim raporcie Banku Światowego "Doing Business", badającym warunki prowadzenia biznesu, Polska zajęła 76. miejsce. Pozycja za Kazachstanem czy Armenią nie dziwi, jeżeli wziąć pod uwagę, że na sądową egzekucję długu czeka się u nas 830 dni. Uzyskanie pozwolenia na budowę to z kolei 308 dni i 30 procedur. Takie rzeczy naprawdę są barierą w rozwoju firm, zwłaszcza w okresie spowolnienia, ale żeby ją znieść, trzeba zrobić porządek w sądach i urzędach, a to jak wkładanie kija w mrowisko.
Państwo może nie tylko ułatwiać przedsiębiorcom działalność gospodarczą, ale też tworzyć nowe możliwości rozwoju. Weźmy ochronę zdrowia. Publiczna pochłania co roku ok. 50 mld zł. Te środki są w dużej mierze – choć nikt nawet dokładnie nie wie, w jakiej – marnowane z powodu bałaganu i rozdętej biurokracji. Gdyby zracjonalizować strukturę i procedury obowiązujące w polskiej medycynie publicznej, firmy dostałyby wielomiliardowe zamówienia, np. na modernizację istniejących placówek. Budżet przy tym nie wydałby ani złotówki więcej niż do tej pory. Cóż z tego, skoro reforma służby zdrowia jest w Polsce niemożliwa.
Dlatego rację ma Ministerstwo Finansów, przedstawiając czarne prognozy wzrostu inwestycji. Państwo nie jest w stanie zaoferować nic, co mogłoby je pobudzić.