Wzloty i upadek

Marek Banasiak. Prezes spółki Monnari Trade, jest jednym z założycieli firmy, która w szczytowym momencie prowadziła 260 sklepów. Teraz sąd ogłosił jej likwidację

Publikacja: 12.08.2009 03:52

Marek Banasiak niedługo był królem polskiej mody

Marek Banasiak niedługo był królem polskiej mody

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Jest jednym z ojców sukcesu Monnari, która z powodzeniem podbijała polski rynek odzieżowy. Marka stawiała na lepiej zarabiające klientki po 30. roku życia, naprawdę głośno zrobiło się po kampanii reklamowej z udziałem niemieckiej modelki Claudii Schiffer z 2006 r.

W grudniu tego samego roku spółka weszła na giełdę, później przejmowała kolejne marki, jak Molton, Pabia czy Roy, zaczęła otwierać sklepy w Niemczech i Rosji. Banasiak czuł się jak ryba w wodzie – fotografował się z Claudią Schiffer, zapowiadał wchodzenie na kolejne rynki i rozszerzanie portfolio marek.

Na początku jego kariery zawodowej niewiele wskazywało jednak, że trafi do biznesu odzieżowego. W 1982 r. skończył Wydział Organizacji i Zarządzania na Uniwersytecie Łódzkim. Jeszcze przed skończeniem studiów otworzył zakład produkujący biżuterię, który działał do 1983 r. Później był m.in. pełnomocnikiem Przedsiębiorstwa Polonijnego AART, w latach 1991 – 1995 – właścicielem hurtowni artykułów drogeryjnych As Line, a także prezesem (w latach 1992 – 2006) AS Line venture.

Wtedy pojawiają się pierwsze wątpliwości – jak podał “Puls Biznesu”, w prospekcie Monnari znalazła się informacja, że tamte spółki zostały postawione w stan upadłości w roku 1993. Z akt wynika, że sąd odmówił jej ogłoszenia, bo brakowało majątku na pokrycie wierzytelności. Sąd miał też zarzucać prezesowi, że nawet nie próbował zawrzeć układu z wierzycielami.

W 1998 r. Banasiak rusza z Monnari. Założył firmę wraz z żoną Anną – nazwa to połączenie ich imion, przy okazji brzmi podobnie jak włoska marka; trzecim wspólnikiem został Mirosław Misztal. Jak wspomina Banasiak, wyrósł, patrząc na krawiectwo – jego matka uczyła szycia w szkole.

Firma rosła jak na drożdżach, rynek jej zdecydowanie sprzyjał. Jednak wątpliwości co do jej funkcjonowania i finansowania pojawiały się nadal. I choć konkurenci – jednak zawsze tylko nieoficjalnie – wątpili w potencjał marki Monnari, to wyniki były coraz lepsze.

W końcu kryzys sprawił, że środków zaczęło brakować, kurek z pieniędzmi został przykręcony i w maju spółka złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości. Dodatkowo sytuację pogorszył wzrost kursu euro, a to głównie w tej walucie regulowane są czynsze za sklepy w centrach handlowych.

Banasiak przyznaje w rozmowach, że od początku roku w zasadzie nie wychodzi z biura. Zamykał sklepy, likwidował spółki zależne, szukał inwestora. Pojawiła się amerykańska firma CRG Capital z kwotą 5 – 10 mln euro, ale to za mało. Gwoździem do trumny była decyzja sądu o upadłości likwidacyjnej. Jest już syndyk, który ma się zająć wyprzedażą majątku Monnari. Na wczorajszej sesji akcje Monnari straciły niemal 35 proc.

Jest jednym z ojców sukcesu Monnari, która z powodzeniem podbijała polski rynek odzieżowy. Marka stawiała na lepiej zarabiające klientki po 30. roku życia, naprawdę głośno zrobiło się po kampanii reklamowej z udziałem niemieckiej modelki Claudii Schiffer z 2006 r.

W grudniu tego samego roku spółka weszła na giełdę, później przejmowała kolejne marki, jak Molton, Pabia czy Roy, zaczęła otwierać sklepy w Niemczech i Rosji. Banasiak czuł się jak ryba w wodzie – fotografował się z Claudią Schiffer, zapowiadał wchodzenie na kolejne rynki i rozszerzanie portfolio marek.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację