Unijne euro nadal ratują budżet

Pierwszoplanową kwestią staje się dziś odbudowa dynamiki dochodów krajowych, w tym głównie z VAT

Publikacja: 21.08.2009 03:21

Janusz Jankowiak

Janusz Jankowiak

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Dochody krajowe (podatkowe i niepodatkowe) po lipcu wyniosły nominalnie mniej niż rok temu (o 5,6 mld zł). Jedyną kategorią dochodów krajowych, gdzie budżet odnotowuje nominalne wzrosty, jest jak dotychczas akcyza (więcej o 1,7 mld zł). W pozostałych kategoriach, jak: podatek od osób prawnych, podatek od osób fizycznych czy podatki pośrednie, dochody są nominalnie niższe od ubiegłorocznych.

[srodtytul]Wzrost wydatków[/srodtytul]

Gdyby nie wysoka dynamika dochodów unijnych (wyższe o 229 proc. w zestawieniu z okresem styczeń – lipiec 2008 r.!; w samym lipcu dochody unijne wzrosły o 4,7 mld zł w stosunku do poprzedniego miesiąca), dochody ogółem też znajdowałyby się poniżej ubiegłorocznych. A tak są o 9,1 mld zł wyższe.

Do końca roku dla wykonania obniżonej prognozy dochodów krajowych trzeba będzie zebrać 97 mld zł. Jest to na granicy możliwości, choć do zrobienia. Trzeba pamiętać, że w analogicznym okresie ubiegłego roku, przy wyższej dynamice PKB, budżet zebrał z tytułu dochodów krajowych 104,8 mld.

Deficyt budżetu państwa po siedmiu miesiącach był o 1,7 mld poniżej wykonania w czerwcu. Poprawa nie była jednak z pewnością wynikiem niższej dynamiki wydatków. Bo te w jednym tylko miesiącu od czerwca wzrosły o 25 mld zł. Dla utrzymania się w granicach ujętych w noweli budżetowej wydatki do końca roku mogą wzrosnąć maksymalnie o 125 mld zł. Jest to dokładnie tyle, ile wyniósł wzrost wydatków między sierpniem a grudniem 2008 r.

Tyle że tym razem może być znacznie trudniej. W drugiej połowie roku dynamika dochodów unijnych spadnie. Pojawią się za to wydatki unijne związane z rozdysponowaniem środków między beneficjentów. Deficyt będzie więc szybko pęczniał. Jak na te warunki makro polityka fiskalna w Polsce jest wciąż nadzwyczaj ekspansywna.

[srodtytul]Widać poprawę[/srodtytul]

Budżet nadal “wisi” więc na dochodach unijnych. Tu nic się nie zmieniło. Ale po lipcu pojawiły się też pewne nowe elementy, które powinny być uwzględnione w analizie. Otóż jest poza dyskusją, że dla budżetu kwestią absolutnie pierwszoplanową staje się możliwie szybka odbudowa dynamiki dochodów krajowych, w tym głównie VAT.

I tutaj właśnie dostrzec już można pierwsze symptomy poprawy. Między czerwcem a lipcem dochody z podatków pośrednich wzrosły o 14,3 mld zł, a dochody krajowe nawet o 20,8 mld zł. W pierwszych miesiącach roku przyrosty miesięczne były znacznie bardziej skromne (rzędu 8 – 12 mld zł). Najważniejsze, że trend rosnący utrzymuje się i jest wyraźny. Dobrze to wróży wykonaniu poprawionych prognoz dotyczących dochodów krajowych, które stają się coraz bardziej wiarygodne. Dobrze to też wróży stanowi koniunktury i prognozom PKB.

Trzeba powiedzieć jasno, że zmiany w strukturze wydatków, kluczowe dla nadania wreszcie polskiemu budżetowi charakteru antycyklicznego, staną się możliwe do przeprowadzenia dopiero w dłuższej perspektywie.

Wymagają one bowiem (obok determinacji rządu i większości parlamentarnej) przejścia przez pełen cykl legislacyjny, łącznie z ewentualnym odrzuceniem prezydenckiego weta w parlamencie.

Dlatego, ciesząc się z relatywnie dobrego na tle Europy stanu sfery realnej naszej gospodarki i dostrzegając pierwsze symptomy zahamowania trendu spadkowego dochodów podatkowych, nie zapominajmy, że sektor finansowy i budżet państwa znajdować się będą w najbliższych dwóch latach nadal pod silną presją.

[i]Autor jest głównym ekonomistą Polskiej Rady Biznesu[/i]

Dochody krajowe (podatkowe i niepodatkowe) po lipcu wyniosły nominalnie mniej niż rok temu (o 5,6 mld zł). Jedyną kategorią dochodów krajowych, gdzie budżet odnotowuje nominalne wzrosty, jest jak dotychczas akcyza (więcej o 1,7 mld zł). W pozostałych kategoriach, jak: podatek od osób prawnych, podatek od osób fizycznych czy podatki pośrednie, dochody są nominalnie niższe od ubiegłorocznych.

[srodtytul]Wzrost wydatków[/srodtytul]

Pozostało 88% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację