Światu daleko do kondycji olimpijczyka

Z Henrim de Castries, prezesem grupy AXA, rozmawiają Aleksandra Biały i Jakub Kurasz

Publikacja: 28.09.2009 03:04

Światu daleko do kondycji olimpijczyka

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

[b]RZ: Był pan w Polsce w 1999 roku, kiedy AXA chciała kupić PZU. Dlaczego wówczas nie zdecydowaliście się na ten zakup? [/b]

Henri de Castries: Nie doszliśmy w tej sprawie do porozumienia z polskim rządem. Takie jest życie. Znaleźliśmy inny sposób rozwoju działalności w Polsce.

[b]Teraz jednak pojawia się nowa szansa. Skarb Państwa jest blisko porozumienia z inwestorem w PZU – holenderskim Eureko, które – jak obecnie wiadomo – zamierza się wycofać z polskiej firmy. Czy AXA będzie zainteresowana tą inwestycją?  [/b]

Większościowy pakiet ma nadal Skarb Państwa, a my mamy pieniądze na przejęcia.

[b]Czyli nie wykluczacie przejmowania firm w Polsce?[/b]

Konsekwentnie rozwijamy się organicznie w funduszach emerytalnych i w ubezpieczeniach życiowych ôraz direct, zdobywając udziały w rynku. O ile będą dobre propozycje akwizycji, na pewno będziemy zainteresowani. AXA ma jeden z najmocniejszych bilansów w branży.

[b]A czy pana firma chce rozwijać działalność bankową w Polsce? Na Węgrzech macie już bank.[/b]

AXA nie jest bankiem i bankowość nie jest podstawową działalnością grupy. Nie jest nią również model bancassurance, który budowały niektóre grupy, i który doprowadził je na skraj bankructwa. Łączenie dużego banku z działalnością ubezpieczeniową nie działa. Mamy na to przykłady: ING, Fortis, Allianz z Dresdner Bank czy Citibank. Wszyscy przegrali na tym połączeniu. Chcemy mieć nieskomplikowaną działalność bankową, tak żeby zaoferować proste produkty bankowe, przede wszystkim depozyty. Mamy małe banki we Francji, w Niemczech, Belgii, Szwajcarii czy na Węgrzech po to, by umożliwić klientom lokowanie u nas pieniędzy na krótki termin, zanim zainwestują je w długoterminowe produkty. 

[b]To kiedy będzie AXA Bank?[/b]

Polska wydaje się oczywistym kierunkiem, po uruchamianiu banku w Czechach. Raczej nie w przyszłym roku, ale w dłuższej perspektywie prawdopodobnie tak. Dziś chcemy przede wszystkim rozwijać ubezpieczenia życiowe, majątkowe, zarządzanie aktywami. Mamy istotną pozycję w funduszach emerytalnych, ale zapowiadane są zmiany w przepisach, więc musimy poszerzyć naszą ofertę.

[b]

W jakim stadium jest światowy kryzys? Sądzi pan, że już mija, czy też, że następny rok będzie znacznie gorszy niż obecny?[/b]

To, że ktoś nie umarł, nie oznacza, że znajduje się w kondycji olimpijczyka. To, że świat uniknął jakiegoś wielkiego krachu, nie oznacza, iż wszystko toczy się dobrze. Faktycznie jednak zaczyna się dziać lepiej miedzy innymi dlatego, że rządy szybko zareagowały. Dobra wiadomość jest taka, że nie wszystko zbankrutowało, a system bankowy w miarę przetrwał, mimo że z pomocą rządów.

[b]A co było według pana główną przyczyną załamania globalnej gospodarki.[/b]

Amerykańscy konsumenci nie oszczędzali wystarczająco dużo, a z kolei Chińczycy nie konsumowali dostatecznie dużo. Poza tym rządy wydawały zbyt wiele, a polityka monetarna banków centralnych była zbyt uległa. W USA praktycznie brak było takiej polityki. To są cztery podstawowe przyczyny kryzysu.

[b]Te problemy nie zostały jeszcze rozwiązane. Czy mamy zatem dopiero początek kryzysu?[/b]

Nie sądzę, gdyż uniknięto dużych upadłości. Teraz jednak, jeżeli chcemy porządnie odbudować zdrową gospodarkę, potrzebujemy przede wszystkim lepszych regulacji. Musimy zwiększyć ich jakość, a nie ilość. Potrzebujemy lepszego bilansu między USA a Chinami, jeżeli chodzi o deficyt handlowy. Potrzebujemy też, by europejskie rządy przyspieszyły reformy tak, aby deficyt budżetowy w każdym z państw członkowskich został zredukowany. Należy stworzyć system banków centralnych, który potrafiłby znormalizować politykę monetarną.

[b]

W Pittsburghu była dyskutowana kwestia wyjścia z kryzysu oraz system bonusów dla finansistów. Czy uważa pan, że te premie, które nagradzały pracowników wyłącznie za roczne wyniki, nie były także jedną z przyczyn krachu zaufania?[/b]

Nie uważam, żeby to była główna przyczyna. Ale bonusy są jednak ważne z moralnego punktu widzenia. Mówimy, że kapitalizm nie jest ani moralny, ani amoralny. Jeżeli jest system, który nie wyrównuje interesów, w jakim mamy ludzi, którzy bardzo szybko mogą zarobić duże pieniądze na zyskach, które tak naprawdę zyskami jeszcze nie są to jest złe. Dlatego pomysł, by wynagrodzenia zależne były od długoterminowych wyników, jest bardzo zdrowym pomysłem. Ponadto ze względu na to, że banki otrzymały ogromne pieniądze od podatników, których tak naprawdę nie potrzebowały, uważam, że państwo ma prawo zadawać pytania o system wynagradzania bankowców.

[b]Czyli wspiera pan działanie prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego, który zaproponował państwom G20 nowy system przyznawania premii dla finansistów?[/b]

Podniósł on ważną kwestię, która poza liczbami jest pytaniem o moralność: jakiego rodzaju kapitalizmu chcemy. Kapitalizm może być bardzo wydajnym systemem przy założeniu, że żyjący w nim ludzie zachowują się zgodnie z wartościami preferującymi rozwój gospodarki w długim okresie. Jeżeli jednak system ten nagradza ludzi, którzy robią szybkie pieniądze – zagrażając rozwojowi długoterminowemu – to jest to po prostu złe.

[b]Czy uważa pan, że były prezes Fedu Alan Greenspan jest winny tego kryzysu, a może pan Richard Fuld – ostatni szef Lehman Brothers?[/b]

To bardzo prosto znaleźć po fakcie kozła ofiarnego, łatwo bowiem rekonstruować wydarzenia i wskazywać palcami. Uważam, że my wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za kryzys finansowy.

[b]Kogo ma pan na myśli? Bankierów, nadzorców, klientów?[/b]

Bankierów, regulatorów, a nawet obywateli, wszyscy jesteśmy odpowiedzialni w tym samym stopniu. Koniec końców większość z nas mieszka w krajach demokratycznych, a nie wszystkie rządy miały właściwą politykę. Wszyscy musimy coś zmienić w naszych zachowaniach. Jest bardzo łatwo wskazać kozła ofiarnego, na którym ciążą wszystkie grzechy, nie oznacza to jednak, że ten, co wskazuje, nie popełnił żadnych. Oznacza natomiast, że jesteś szczęśliwy, iż znalazłeś kogoś, kto dźwiga je za ciebie. Zamiast szukać kozła ofiarnego, lepiej mieć więcej pokory i zrobić swoją własną analizę. Na przykład w Europie Środkowo-Wschodniej niektórzy ludzie za bardzo się zadłużyli i to w sposób nieodpowiedzialny, na przykład we frankach szwajcarskich czy jenach. Mam rację?

[b]Dlaczego AXA wyszła z kryzysu bez większych strat, zyski spadły, ale firma nadal jest dochodowa? Nie mieliście aktywów Lehman Brothers?[/b]

Odpowiedź jest w naszym modelu biznesowym, dywersyfikacji i kontroli ryzyka. Od lat mamy ten sam model biznesowy, wielu ludzi mówiło nam, że tracimy na tym. Ale my nie angażowaliśmy się w rzeczy, które mogły nas zabić. Nie kupiliśmy na przykład dużego banku, co zrobili niektórzy. Nie rozwijaliśmy dziwnych produktów finansowych, jak zrobiło AIG, które przewróciło się nie z powodu swojej działalności ubezpieczeniowej, ale przez handel instrumentami pochodnymi. Mieliśmy aktywa Lehmana, co kosztowało nas około 400 mln dol. To znacząca kwota, ale to było tylko 10 proc. naszego zysku przed opodatkowaniem.

[b]Na początku roku pojawiały się informacje że AXA zainteresowana jest przejęciem amerykańskiego AIG, w którego ratowanie zaangażowała się amerykańska administracja. Co z tego wynikło?[/b]

Tak mówiliśmy. Na razie jednak aktywa AIG nie są dostępne we właściwej cenie. Nie wiemy, czy w ogóle będą. To znaczy ich właściciel – amerykański Skarb Państwa – na razie nie jest gotowy na ich sprzedaż.  

[b]Czyli kryzys zastopował działalność AXA w zakresie fuzji i przejęć?[/b]

W kryzysie jest tak, że muzyka przestaje grać na chwilę, powiedzmy sześć miesięcy. W tym czasie ceny dostosowują się i stabilizują. Pojawia się jednak wiele możliwości, jak choćby firmy, których właściciele ze względu na sytuację zmuszeni są do sprzedaży. Czasem na transakcje takie trzeba jednak poczekać. Na przykład w 2006 r. AXA kupiła szwajcarskiego Winterthura – w konsekwencji kryzysu z 2001 r., sprzed pięciu lat.

[ramka][srodtytul]CV[/srodtytul]

Henri de Castries (l. 55) dla AXA pracuje od 20 lat. Jej prezesem został w maju 2000 roku. AXA jest drugą po Allianz grupą ubezpieczeniową na świecie pod względem wartości rynkowej. Aktualnie jest ona wyceniana na ponad 53 mld dol. W pierwszym półroczu AXA wypracowała 2 mld dol. zysku, o 40 proc. mniej niż przed rokiem. [/ramka]

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację