[b]"Rz":[/b] Często słyszymy, że polskie fabryki Indesitu są najbardziej efektywne, regularnie pojawiają się też pogłoski, że kolejne zakłady we Włoszech i Wielkiej Brytanii będą zamykane. Czy ich produkcja trafi do naszego kraju?
[b] Andrea Merloni:[/b] Zainwestowaliśmy już w Polsce ponad 250 mln euro – nasze zakłady są nowe, a więc działają w najwyższych technologiach. Są też większe niż nasze fabryki w innych krajach. W ubiegłym roku zamknęliśmy w Wielkiej Brytanii trzy zakłady, rozpoczęliśmy też przenoszenie do Polski produkcji jednej z włoskich fabryk. Dogadaliśmy się też ze związkami, aby mimo to utrzymać jej pracę. Ten etap jest zamknięty, nie mamy nowych tego typu planów. Aby zwiększyć produkcję w Polsce, musimy teraz czekać na ożywienie na rynku i koniec kryzysu.
[b]Czy nie jest tak, że związkowcy blokują oczywiste ruchy – produkcja tam, gdzie jest taniej?[/b]
To nie jest tylko i wyłącznie kwestia kosztów pracy. Istotne są koszty logistyki, od komponentów do finałowego produktu. Porozumienie ze związkami zakłada utrzymanie konkurencyjności części produkcji we Włoszech, ale istotna jej część trafiła do Polski. Nie zawsze ma sens przenoszenie produkcji tylko tam, gdzie jest tanio. W przypadku naszej branży koszty transportu są znaczące, dlatego zakłady w kilku krajach mają sens.
[b]Indesit jest liderem na Ukrainie, a tam zakładów nie macie. Gdy zaczynaliście inwestycje w Polsce dziesięć lat temu, koszty pracy były znacznie niższe niż teraz, ale teraz Ukraina czy także już należąca do UE Rumunia są tańsze. Może dla oszczędności przeniesiecie zakłady jeszcze dalej?[/b]