Określenie konkretnych wielkości powinno uwzględniać efekty działań, które podejmiemy. Będą one zatem ustalone po uzgodnieniu ostatecznego zakresu pakietu działań.
[wyimek]Ostatnie dane dotyczące produkcji przemysłowej nastrajają optymistycznie. Dzięki temu osiągniemy więcej z VAT i PIT [/wyimek]
[b]Już w 2010 r. będą efekty?[/b]
To zależy od działania, jego rodzaju, politycznego ciężaru itd. Dobrze byłoby, gdyby udało się określić deadline dla poszczególnych działań. Pewne efekty pojawią się już w przyszłym roku, ale główne w 2011 r. To 2011 rok jest tym, w którym przekroczenie przez relację długu publicznego do PKB progu 55 proc. bez działań konsolidujących finanse publiczne jest niemal pewne.
[b]Państwo nie określacie poziomu deficytu, ale robią to ekonomiści. Wyliczyli, że w 2010 r. może on sięgnąć 8 proc. PKB.[/b]
Oni oczywiście nie uwzględniają, ponieważ nie mogą, wszystkich elementów, a szczególnie tych, które dopiero się pojawią w planie konsolidacji. Nie uwzględniają także najnowszej notyfikacji fiskalnej – z tego samego powodu – jej wyniki EUROSTAT i GUS opublikują 22 października. Oczekuję, że w tym i przyszłym roku deficyt wyniesie ok. 6 – 7 proc. Jakościowo sytuacja się jednak zacznie poprawiać – w 2010 r. deficyt strukturalny, czyli taki, który uwzględnia lukę produktową i wahania cykliczne, już zacznie się obniżać. Za sytuację naszego deficytu strukturalnego należy winić niewykorzystanie „dobrych czasów”, czyli okresu wysokiego wzrostu gospodarczego lat 2004 – 2007, kiedy nie zrobiono nic, aby konsolidować finanse i obniżyć deficyt, za to ograniczono możliwości strony dochodowej sektora finansów publicznych. A wydatków nie zmniejszono, więc kiedy dobre czasy się skończyły, a przyszły złe, to deficyt zanurkował. Nominalny deficyt niestety ze względów cyklicznych się pogorszy w latach 2009 – 2010, jednak 8 proc. moim zdaniem jest zbyt pesymistyczne. Sądzę, że zatrzyma się on ok. 6 – 7 proc. PKB. W kolejnych latach będzie się jednak obniżał z trzech powodów: chcemy jak najszybciej przyjąć euro, mamy ustawę o finansach publicznych, która nakłada obowiązek zacieśniania fiskalnego, i w końcu wymaga tego od nas członkostwo w UE i pakt stabilności i wzrostu.