Nowy prezes jednej z czołowych polskich firm informatycznych Sygnity (kieruje spółką od dwóch miesięcy) musi stawić czoło nie lada wyzwaniu. Mimo prowadzonej od ponad dwóch lat restrukturyzacji firma wciąż generuje ogromne straty. Ujemny wynik netto za zeszły rok przekroczył 100 mln zł. Na rynku spekuluje się, że Biedrzycki został ściągnięty do Sygnity, bo nie boi się podejmować odważnych, choć czasami bolesnych dla współpracowników decyzji. Poprzedni prezes był krytykowany za to, że był zbyt miękki i za bardzo brał pod uwagę socjalne konsekwencje swoich wyborów. W branży informatycznej w Polsce coraz mniej jest dużych spektakularnych kontraktów. Rentowność firm wyraźnie spadła, stąd metodą na wzrost zysków musi być bolesna restrukturyzacja.
Rada nadzorcza (w akcjonariacie spółki obecnie dominują fundusze emerytalne i inwestycyjne) oczekuje, że nowemu prezesowi uda się powstrzymać spadek przychodów, co w połączeniu z cięciem kosztów ma sprawić, że Sygnity wreszcie zacznie zarabiać. Jednym z pierwszych sukcesów Biedrzyckiego, który w dużej części trzeba jednak przypisać poprzedniej ekipie, jest nawiązanie strategicznej współpracy z IBM, o której Signity poinformowało wczoraj. Firmy będą kooperować przy produkcji nowych rozwiązań informatycznych dla branży użyteczności publicznej. Inwestorzy, którzy liczą, że pozytywne efekty nowego zarządu pojawią się szybko (patrząc po zachowaniu się kursu Sygnity w ostatnich tygodniach, widać, że Biedrzycki ma olbrzymi mandat zaufania), muszą na nie trochę poczekać. W ocenie analityków I kwartał roku dla Sygnity nie będzie udany. Spodziewają się, że strata netto sięgnie 17 mln zł (średnia prognoz sześciu biur maklerskich).
Norbert Biedrzycki, chociaż przyszedł do Sygnity z zewnątrz, dobrze zna branżę IT. Karierę zawodową zaczynał w firmie Bonair. Potem przeszedł do Oracle Polska. Od 2002 r. pracował w McKinsey and Company. Dzięki zatrudnieniu w tej firmie doradczej dobrze zna Sygnity. Pomagał w jego restrukturyzacji. W 2005 r. był współautorem pierwszego programu naprawczego o nazwie CoLorado. Jedyną „pamiątką” po nim została nowa nazwa firmy (Sygnity zastąpiło ComputerLand). Ostatecznie wszystkich rozwiązań nie wdrożono. Według władz spółki program ten objął tylko firmę matkę, pomijając podmioty zależne.
Nowy kierujący Sygnity ma 39 lat. Jest żonaty. Ma dwóch synów. Jest fanem starych amerykańskich samochodów. W wolnych chwilach gra na perkusji w zespole rockowo-bluesowym. Uprawia również wschodnie sztuki walki.