Wrocławska Teta to jedna z najstarszych spółek informatycznych w Polsce. Wystartowała w 1987 r., zaczynając od produkcji prostych systemów kadrowo-płacowych (HR). Z czasem poszerzyła ofertę o rozwiązania wspierające zarządzanie przedsiębiorstwem (ERP).
W 1998 r. kontrolę nad Tetą przejął fundusz Enterprise Investors. Dla działającej lokalnie firmy była to prawdziwa rewolucja. Miała wreszcie pieniądze na inwestycje. Inwestor wprowadził jednak własne standardy. Nie wszystkim pracownikom to odpowiadało. Zaczęły się tarcia. Część ludzi musiała odejść. Dodatkowo pękła bańka internetowa, które to wydarzenie rykoszetem uderzyło we wszystkie spółki informatyczne.
Dlatego Enterprise Investors szukał osoby, która przejmie stery w Tecie i wyprowadzi ją na prostą. W firmie pojawił się Jerzy Krawczyk. Head-hunterzy „upolowali” go w JTT Computer. Początkowo miał w Tecie odpowiadać za finanse. Szybko jednak zasiadł na fotelu prezesa.
Krawczyk szybko ustabilizował sytuację w spółce. O ile wcześniej nikt w Tecie nie martwił się rentownością kontraktów, o tyle teraz rachunek ekonomiczny każdego projektu wysunął się na pierwszy plan. Zmiany zaowocowały szybką poprawą wyników. Po trzech latach od przyjścia Krawczyka Teta zadebiutowała na warszawskiej giełdzie.
Co przyciąga inwestorów do wrocławskiej spółki? Przede wszystkim dobre wyniki finansowe i przejrzysta strategia ukierunkowana na stabilny wzrost. O ile jeszcze w 2006 r. Teta miała mniej niż 40 mln zł przychodów, o tyle w zeszłym wyniosły one już ponad 100 mln zł. Zysk netto się podwoił. W 2009 r. wyniósł prawie 10 mln zł. Plan na ten rok zakłada wzrost sprzedaży do 110 mln zł, a zarobku do 13 mln zł.