Ożywienie przyjdzie jesienią

- Samorządy, uważajcie na swój dług - ostrzega Michał Bolesławski, wiceprezes ING Banku Śląskiego

Publikacja: 22.07.2010 05:09

Ożywienie przyjdzie jesienią

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

[b]Rz: Widzi pan ruch na rynku kredytowym w Polsce?[/b]

[b]Michał Bolesławski:[/b] Nie. Jedynie firmy budowlane, które są zaangażowane w realizację inwestycji infrastrukturalnych, czyli budowę dróg, mostów, wiaduktów, są zainteresowane kredytami. Branża stalowa po wiosennym ożywieniu znów nie zgłasza popytu na finansowanie. Ciekawe jest natomiast to, że ta branża spodziewa się boomu na jesieni. To jeden z najważniejszych prognostyków tego, co może się wydarzyć jeszcze w tym roku. Stal jest przecież wykorzystywana w każdym przemyśle, od samochodowego poprzez budownictwo, zbrojeniowy do spożywczego.

[b]Na jakiej podstawie prognozują gospodarczy boom?[/b]

Ich kontrahenci twierdzą, że będą potrzebować stali, i mówią o konkretnych datach, wcześniej takich deklaracji nie było. Takie deklaracje oznaczają większą produkcję. Optymistyczne jest również to, że w transporcie nie ma zapaści, a wręcz przeciwnie, ta branża jest w coraz lepszej kondycji. Rośnie sprzedaż firmom meblarskim, którym pomaga kurs złotego. Oznacza to, że wzrasta potrzeba kredytu obrotowego, ale nie inwestycyjnego. Firmy meblarskie, ale one nie są wyjątkiem, mają możliwości zwiększania produkcji bez inwestowania.

[b]Jak długo mogą zwiększać produkcję bez dodatkowych nakładów? [/b]

Moim zdaniem do jesieni, wówczas możemy liczyć na ożywienie w gospodarce. Prawda jest taka, że firmy już od marca pytają o kredyty, ale na pytaniach się kończy. Na początku roku zapowiadaliśmy, że wiosną będzie odwilż, że firmy zaczną zwiększać produkcję, zaczną myśleć o inwestycjach, starać się o kredyty. I tak właśnie się stało. Dwa wydarzenia sprawiły, że wiosenna odwilż nie potrwała dłużej. Pierwsza to tragedia w Smoleńsku, a druga to powódź. I teraz drepczemy w kółko, nie widzimy ożywienia w gospodarce. Jeśli się nie odbijemy, jeśli nie będzie ożywienia, to także samorządy mogą mieć problem ze spłatą zadłużenia.

[b]Dlaczego?[/b]

Dochody wielu miast są niższe od tych przez nie prognozowanych. Według prawa ich zadłużenie nie może przekroczyć 60 proc. ich dochodów. Są miasta, których zadłużenie jest bliskie tego limitu. Niższe dochody w tym roku mogą oznaczać wręcz, że zostanie on przekroczony. W niektórych przetargach, w których samorządy szukają finansowania, po prostu nie uczestniczymy, bo w przypadku znacząco wykorzystanego limitu udzielanie kredytu jest po prostu niebezpieczne.

[b]Jak w takim razie skomentuje pan fakt, że teraz wiele banków, znacznie więcej niż w zeszłym roku, jest bardzo zainteresowanych finansowaniem samorządów?[/b]

Samorządy są uznawane przez banki za bezpieczne podmioty do finansowania. Nie ma żadnego przykładu bankructwa miasta czy gminy. Z drugiej strony firmy nie chcą zaciągać kredytów, a banki mają pieniądze, które mogą wykorzystać do zwiększania akcji kredytowej. Chcą na tym zarabiać. Jaką mają alternatywę? Zakup obligacji skarbowych? Lepiej pożyczyć samorządom.

[b]Marże kredytów dla samorządów maleją ze względu na rosnącą konkurencją. ING Bank Śląski nadal będzie uczestniczył w przetargach i chciał zwiększać swój udział w rynku?[/b]

Zdecydowanie tak. Wygraliśmy około 60 proc. przetargów, w których braliśmy udział w tym roku. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy wygraliśmy przetargi na 670 mln zł ze średnią marżą 1,06 proc., a nasz udział w rynku wynosi proc.

[b]Wróćmy do limitu zadłużenia samorządów. Banki nie eksponują tej kwestii, chwalą się kredytami dla miast, gmin. Czy to ryzyko kredytowe dla banków nie jest wysokie?[/b]

Jeśli banki przestraszą się wysokiego zadłużenia samorządów i nie będą chciały dawać finansowania, to negatywnie wpłynie na rosnący popyt. Trzeba podkreślić, że większość wewnętrznego popytu zawdzięczamy obecnie samorządom. One wpompowały w gospodarkę w zeszłym roku kilkanaście miliardów złotych. To jest nie do przecenienia. Powódź sprawi, że samorządy będą zmuszone do kolejnych wydatków. Liczę na to, że popyt na inwestycje pojawi się wcześniej niż moment, w którym samorządy w pełni wykorzystają swoje limity.

[b]Bankowi bardziej opłaca się udzielić kredyt firmie czy samorządowi? [/b]

Jeśli spojrzymy na marże, to zdecydowanie bardziej opłaca się pożyczać firmom. Jeśli chodzi o profil ryzyka, to samorządy cały czas wygrywają.

[b]Marże kredytów dla samorządów maleją ze względu na rosnącą konkurencją. ING Bank Śląski nadal będzie uczestniczył w przetargach i chciał zwiększać swój udział w rynku?[/b]

Zdecydowanie tak. Wygraliśmy około 60 proc. przetargów, w których braliśmy udział w tym roku. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy wygraliśmy przetargi na 670 mln zł ze średnią marżą 1,06 proc., a nasz udział w rynku wynosi 9,6 proc.

[b]W końcu 2008 roku i pierwszej połowie zeszłego banki i przedsiębiorcy borykali się z opcjami walutowymi. Banki sprzedają ten produkt? [/b]

Prawie w ogóle, strach przed tym produktem nadal jest duży. Media cały czas informują o opcyjnych sprawach sądowych. Żeby zrobić transakcję opcyjną trzeba mieć stos dokumentacji. Banki tego chcą, prawo tego wymaga. Ten stos nie urósł w czasie kryzysu. Tylko teraz przedstawiciele firm zdają sobie sprawę, że muszą te dokumenty dobrze poznać. Prawda jest taka, że profesjonalistów, którzy się na tym znają zatrudniają największe przedsiębiorstwa. Powrót do opcji będzie, ale będzie on bardzo powolny.

[b]Czyli małe i średnie firmy wróciły do prostej bankowości?[/b]

Tak, opcje ich nie interesują. Duża zmienność kursu walutowego ostatnio przyczyniała się natomiast do tego, że firmy, także mniejsze, chcą się przed tym zabezpieczyć, ale opcji nie wybierają. Popularnością cieszą się teraz produkty zabezpieczające przed wzrostem stóp procentowych. Jednak nie można tu mówić o masowym zjawisku.

[ramka][srodtytul]CV[/srodtytul]

Michał Bolesławski związany jest z ING Bankiem Śląskim od jesieni 2000 r. Po obronie pracy magisterskiej w Szkole Głównej Handlowej (specjalność: bankowość i finanse) został stażystą w NBP. Po kilku miesiącach pracował już w firmie ubezpieczeniowej ING Nationale-Nederlanden, a po roku był managerem projektu w ING Banku Śląskim. Od managera poprzez dyrektora odpowiedzielnego za pion bankowości korporacyjnej awansował na wiceprezesa. [/ramka]

[b]Rz: Widzi pan ruch na rynku kredytowym w Polsce?[/b]

[b]Michał Bolesławski:[/b] Nie. Jedynie firmy budowlane, które są zaangażowane w realizację inwestycji infrastrukturalnych, czyli budowę dróg, mostów, wiaduktów, są zainteresowane kredytami. Branża stalowa po wiosennym ożywieniu znów nie zgłasza popytu na finansowanie. Ciekawe jest natomiast to, że ta branża spodziewa się boomu na jesieni. To jeden z najważniejszych prognostyków tego, co może się wydarzyć jeszcze w tym roku. Stal jest przecież wykorzystywana w każdym przemyśle, od samochodowego poprzez budownictwo, zbrojeniowy do spożywczego.

Pozostało 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację