Księżna Yorku Sarah Ferguson może zbankrutować

Księżna Yorku, Sarah Ferguson, rozwiedziona z czwartym w kolejce do brytyjskiego tronu księciem Andrzejem, ma gigantyczne długi. Królowa proponuje jej ogłoszenie bankructwa

Publikacja: 28.08.2010 13:05

Księżna Yorku Sarah Ferguson może zbankrutować

Foto: Bloomberg

Doradcy finansowi królowej Elżbiety II sugerują, że najlepszym sposobem naprawienia sytuacji finansowej jej byłej synowej byłoby ogłoszenie bankructwa. Sama księżna Yorku Sarah Ferguson uważa, że jest w stanie po raz kolejny wyjść z kłopotów, opowiadając o nich publicznie.

Pomysły księżnej na zdobycie pieniędzy bywały już wcześniej dość kontrowersyjne. W maju tego roku prasa ujawniła, że Fergie, dała się podejść podającemu się za szejka reporterowi jednego z brytyjskich tabloidów. Zgodziła się na spotkanie, ale dopiero gdy dziennikarz zaproponował jej za to 17 tys. funtów.

Podczas spotkania zaoferowała mu, już za pół miliona funtów, ułatwienie kontaktu z specjalnym wysłannikiem monarchii ds handlu, swoim byłym mężem, księciem Andrzejem.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, księżna publicznie przeprosiła i obiecała uregulowanie w uczciwy sposób swojej sytuacji finansowej. Zaczęła od zwolnienia swoich 12 pracowników, wśród których byli kierowca, garderobiana, instruktor fitness, sekretarka i osobista asystentka. Ich utrzymanie kosztowało ponad 750 tys. funtów rocznie. Wstrzymuje się nawet z naprawą bentleya, który stoi unieruchomiony w garażu.

Pomysły na nowy biznes Rzecznik prasowy Fergie , James Handerson powiedział, że od tego czasu na biurku księżnej gromadzą się prośby o wywiady prasowe i telewizyjne, za które media są gotowe zapłacić w sumie pół miliona funtów.

Księżna zażądała po 75 tys. funtów za każdy. Chciałaby w nich opowiedzieć o swoich desperackich sposobach zdobycie pieniędzy. Wiadomo również, że zamierza przyjąć ofertę australijskiej firmy ochroniarskiej, która chciałaby wykorzystać wypowiedź księżnej do materiałów o tym, jak łatwo jest dać się nabrać, kiedy rozmówca jest elegancko ubrany.

W planach ma również odkupienie praw do swoich książek i wyprodukowania na ich podstawie komiksów oraz przygotowania kolekcji kubków ozdobionych wizerunkiem rudej dziewczynki, która wybiera się na herbatę do królowej.

Księżna zamierza również opublikować album z własnymi fotografiami, współprodukować film, który byłby kontynuacją „Młodej Wiktorii” oraz romansu historycznego, którego główną bohaterką ma być młoda francuska arystokratka żyjąca w XIX wieku. Za prawa do scenariusza jedna z wytwórni zapłaciła jej już zaliczkę w wysokości określanej przez prasę jako „ pięciocyfrowa”.

Fergie zamierza wrócić do biznesu w końcu września i przyznaje, że zawsze było jej łatwiej zarobić pieniądze w Stanach Zjednoczonych, bo nadal Amerykanie są zafascynowani jej tytułem książęcym.

Te wszystkie przedsięwzięcia razem mają jej zapewnić dochody w wysokości 2 mln funtów rocznie, czyli tak jak było to w okresie największej prosperity. Księżna pisała wówczas książki dla dzieci, z dorosłymi dzieliła się swoimi doświadczeniami dotyczącymi odchudzania. Stała się także „twarzą” organizacji Strażnicy Wagi.

Wątpliwości w Londynie W Londynie mało kto wierzy, że tym razem plan zaciskania pasa przy jednoczesnym zwiększeniu dochodów może rzeczywiście się powieść.

Z pomocą byłej żonie pospieszył po raz kolejny książę Andrzej, który spłacił 1,5 mln jest osobistych długów. Fergie nadal mieszka razem z byłym mężem w zamku Windsor, ponieważ nie jest w stanie utrzymać własnego mieszkania.

Sarah Ferguson największe długi ma nie w Wielkiej Brytanii, tylko w Stanach Zjednoczonych. Po rozwodzie otrzymuje alimenty w wysokości 20 tys. funtów rocznie. Ale styl życia, jaki prowadzi wymaga znacznie większych funduszy. „Daily Mail” pisze, że butelka ulubionego szampana księżnej (Laurent Perrier Rose) kosztuje 150 dol., wydatki na stroje pochłaniają pół miliona funtów rocznie , a 50 tys. wydaje podarki dla przyjaciół, setki tysięcy funtów kosztują przeloty I klasą i opłaty za nadbagaż, bo rzadko podróżowała wioząc ze sobą mniej, niż 25 walizek.

Garderobiana teraz wspomina, że jej pracodawczyni była dosłownie uzależniona od kaszmirowych swetrów i gdy widziała gdzieś nowy model, kazała sobie kupować po jednym w każdym kolorze.

W ostatnim tygodniu doradcy finansowi Królowej Elżbiety II i księcia Karola rozmawiali na temat finansowych kłopotów księżnej z premierem Wlk Brytanii, Davidem Cameronem. Zdaniem rzecznika Pałacu Buckingham najlepszym wyjściem byłoby, gdyby księżna zdecydowała się ogłosić bankructwo.

Książę Filip, mąż królowej Elżbiety poradził synowi, że zrobi najlepiej, jeśli nie będzie w ogóle zajmował się kłopotami byłej żony. Książę Yorku próbował już wcześniej uporządkować finanse Sarah Ferguson powierzając to zadanie PricewaterhouseCoopers. Audytor zalecił wówczas księżnej drastyczne ograniczenie wydatków, na co jednak nie była w stanie przystać.

Zerwane kontrakty Problemy finansowe Fergie nasiliły się w ubiegłym roku, kiedy zerwała wart 1,4 mln funtów rocznie kontrakt ze Strażnikami Wagi, a jej dom wydawniczy zbankrutował i została zmuszona do uregulowania zadłużenia w wysokości 650 tys. funtów.

Teraz mówi, że wszystkiemu winni są prawnicy, którzy brali gigantyczne honoraria — łącznie 1,3 mln funtów i nie byli jej w stanie wybronić. Księżna odmawia kategorycznie ogłoszenia bankructwa i uważa, że będzie w stanie zapłacić wszystkie długi, jednocześnie negocjując z wierzycielami, w tym z bankiem który jej pożyczył 800 tys. funtów na uregulowanie poprzednich zobowiązań.

Doradcy finansowi królowej Elżbiety II sugerują, że najlepszym sposobem naprawienia sytuacji finansowej jej byłej synowej byłoby ogłoszenie bankructwa. Sama księżna Yorku Sarah Ferguson uważa, że jest w stanie po raz kolejny wyjść z kłopotów, opowiadając o nich publicznie.

Pomysły księżnej na zdobycie pieniędzy bywały już wcześniej dość kontrowersyjne. W maju tego roku prasa ujawniła, że Fergie, dała się podejść podającemu się za szejka reporterowi jednego z brytyjskich tabloidów. Zgodziła się na spotkanie, ale dopiero gdy dziennikarz zaproponował jej za to 17 tys. funtów.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację