Reformy gospodarcze nie mogą czekać

Polska powinna brać przykład z Niemiec i reformować gospodarkę - pisze główny ekonomista Banku Zachodniego WBK

Publikacja: 31.08.2010 01:20

Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK

Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Red

Wyobraźmy sobie, że wskaźniki ekonomiczne sugerują wyraźne ożywienie, a nawet ekspansję gospodarczą. Ma to swoje konsekwencje w wyższych od oczekiwań przychodach podatkowych i mniejszym od prognozowanego deficycie fiskalnym. Mniejsza jest zatem presja na wzrost długu publicznego.

Jednocześnie w koalicji rządowej trwają tarcia, czy w takiej sytuacji celowe jest kontynuowanie wdrażania planu oszczędnościowego, polegającego między innymi na zmianach w wydatkach socjalnych i obniżeniu wydatków na wojsko.

Mniej więcej tego typu dyskusja odbywa się za naszą zachodnią granicą. Czy wynika z niej coś dla nas? Zdaję sobie oczywiście sprawę z różnic, chociażby z tego, że w Niemczech niektórzy w tej dyskusji chcą obniżyć podatki, a u nas trend jest ostatnio odwrotny.

Niemniej na kilka rzeczy warto zwrócić uwagę.

W naszym przypadku istniejąca od kilkunastu lat kultura deficytu oznaczałaby, że osiągnięcie tempa wzrostu gospodarczego najszybszego od wielu lat pozwalałoby na dalszy wzrost wydatków, ponieważ deficyt byłby pod kontrolą. Ta kultura deficytu oznacza również niestety, że jak jest spowolnienie gospodarcze, to wydatki i tak rosną (jak w latach 2008 – 2009), co powoduje powstanie dziury budżetowej (której to już?).

W Niemczech wzrost gospodarczy jest najszybszy od zjednoczenia, a jednak dyskusja o reformach trwa w najlepsze.

Wydaje się, że za naszą zachodnią granicę nie powinniśmy spoglądać tylko po to, aby dopatrywać się oznak spowolnienia u naszego głównego partnera handlowego. Jeśli wyraźne spowolnienie w Stanach Zjednoczonych pociągnie za sobą w dół również gospodarkę niemiecką, nie zdołamy utrzymać tempa wzrostu naszego eksportu i produkcji.

Co za tym idzie, nasze problemy budżetowe mogą się jeszcze nasilić. Dlatego też nie należy dokonywać powolnych zmian w finansach publicznych, ale brać przykład z tych krajów, które nie boją się podejmować odważnych kroków (czteroletni pakiet oszczędnościowy rzędu 80 miliardów euro w Niemczech) nawet wtedy, gdy wydawać by się mogło, że nie muszą jeszcze tego robić.

Trzymajmy więc kciuki za wdrożenie reform (i szybki wzrost gospodarczy) w Niemczech oraz ich rozpoczęcie w Polsce.

Wyobraźmy sobie, że wskaźniki ekonomiczne sugerują wyraźne ożywienie, a nawet ekspansję gospodarczą. Ma to swoje konsekwencje w wyższych od oczekiwań przychodach podatkowych i mniejszym od prognozowanego deficycie fiskalnym. Mniejsza jest zatem presja na wzrost długu publicznego.

Jednocześnie w koalicji rządowej trwają tarcia, czy w takiej sytuacji celowe jest kontynuowanie wdrażania planu oszczędnościowego, polegającego między innymi na zmianach w wydatkach socjalnych i obniżeniu wydatków na wojsko.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Król jest nagi. Przynajmniej ten zbrojeniowy