[b]Rz: Rozpoczęliśmy batalię o pieniądze, które otrzymamy w latach 2014-2020 z Brukseli w ramach polityki spójności?[/b] [b] Jarosław Pawłowski: [/b]Na lata 2007-2013 przyznano nam ponad 67 mld euro, za które obecnie modernizujemy kraj. Teraz rozpoczyna się dyskusja o nowym budżecie. Jej otwarciem z naszej strony jest stanowisko rządu odnośnie polityki spójności po 2013 r. Nie mówimy jeszcze o kwotach, ale o tym na co przeznaczyć pieniądze. Jeżeli przekonamy Komisję Europejską i inne kraje, że chcemy je wydawać na rzeczy ważne, na cele, które przyjęto w strategii Europa 2020 to wtedy polityka spójności wyjdzie ze swoistego „getta”. Dziś często jest postrzegana jako pomoc dla biednych a wiadomo, że w czasach kryzysu taka pomoc bywa zmniejszana. Chcemy, aby była ona uważana za instrument rozwoju, który ma ofertę dla wszystkich regionów UE. Pokazujemy, że nie jest to polityka datków dla biednych, ale polityka rozwojowa. Jest ona w stanie zrealizować cele ze strategii Europa 2020 m.in. zapewnić rozwój „inteligentny” i „zielony” i to efektywniej i taniej niż polityki sektorowe czyli oddzielne fundusze na transport czy energetykę.
[b] Czy Polska dlatego otwiera dyskusję, że obecnie najwięcej czerpiemy z funduszy strukturalnych?[/b]
Nieformalne opinie w sprawie przyszłości polityki spójności padają ze strony Komisji Europejskiej i części krajów od co najmniej dwóch lat. Dyskutowano o niej tworząc strategię Europa 2020, ale na jesieni czeka nas oficjalna debata organizowana przez Komisję Europejską, która opublikuje piąty raport o spójności w UE. Będzie to nie tylko diagnoza tego co się działo ostatnio. Znajdą się tam też propozycje jak dalej realizować politykę spójności. Prezentujemy nasze stanowisko przed ukazaniem się raportu, bo nie chcemy włączać się w dyskusję post factum poruszając się w wąskim marginesie wyznaczonym przez stanowisko Brukseli. Chcemy nadać dyskusji ton wskazując własne priorytety.
[b]Na co chcemy wydawać pieniądze? [/b]
Na inwestycje w innowacje, walkę ze zmianami klimatycznymi, budowę korytarzy transportowych i społeczeństwa cyfrowego. Potrzebujemy środków na rozwój, a nie pomocy o charakterze socjalnym. Nawet w Polsce mówi się o funduszach pomocowych, a nie rozwojowych, a co dopiero na Zachodzie. Politycy i obywatele postrzegają je tam jako daninę. Musimy to zmienić, bo inaczej znajdziemy się w ślepym zaułku, a polityka spójności zostanie za kilka lat „zwinięta”. A spośród wszystkich polityk UE, Polska najwięcej korzysta właśnie na tej.