Z końcem października mija trzyletnia kadencja Andrzeja Jarczyka na stanowisku szefa grupy Generali w Polsce. Już wiadomo, że nie będzie kandydował na kolejną, a jego następcą zostanie Artur Olech, obecnie wiceprezes grupy.
– Po przekazaniu obowiązków następcy chcę mieć czas dla siebie. Zamierzam podróżować, popływać jachtem, pojechać na narty. Mam plany – mówi Jarczyk, ale szczegółów nowych zamierzeń zawodowych nie ujawnia.
W Generali po raz pierwszy objął funkcję w zarządzie. Wcześniej przez 11 lat był związany m.in. z grupą PZU, gdzie zaczynał w strukturach lokalnych, by ostatecznie wspiąć się na stanowisko szefa sprzedaży w centrali.
– Może przyjąć duże wyzwania zawodowe i potrzebuje do jego realizacji pewnej dozy niezależności – mówi Piotr Głowski, dyrektor ds. sprzedaży w Polbanku, który, pracując jeszcze w PZU, ściągnął Andrzeja Jarczyka do centrali. – To prawy człowiek i dobry organizator.
Za jego kadencji pozycja Generali umocniła się na rynku. To obecnie jedna z najdynamiczniej rozwijających się grup w Polsce. Jak mówią dzisiejsi jego współpracownicy, ma silną osobowość i jest wymagający. Interesują go wyniki w długim okresie, a nie jednorazowe sukcesy.