Dymisja szefa PLL LOT, zmiany szefów w spółkach Skarbu Państwa

Sebastian Mikosz, prezes PLL LOT, podał się do dymisji. Był ósmym szefem spółki od 2005 r. Średni okres urzędowania szefa dużej spółki z udziałem Skarbu Państwa wynosi 1,5 roku. W dużych prywatnych firmach pozostaje się na fotelu szefa średnio o rok dłużej

Publikacja: 30.09.2010 03:39

Sebastian Mikosz

Sebastian Mikosz

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

W trakcie wczorajszego posiedzenia rady nadzorczej Polskich Linii Lotniczych LOT Sebastian Mikosz złożył rezygnację ze stanowiska prezesa spółki. Pełniącym obowiązki szefa został Zbigniew Mazur, który trafił do zarządu narodowego przewoźnika przed tygodniem. Został tam oddelegowany przez radę nadzorczą spółki, której skład powołany został zaledwie kilka godzin wcześniej przez nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy.

[wyimek] [b]Sebastian Mikosz [link= http://www.rp.pl/artykul/19419,542663-List-Sebastiana-Mikosza.html]o przyczynach swojej rezygnacji[/link][/b][/wyimek]

Sebastian Mikosz przyznaje w rozmowie z „Rz”, że jedną z najważniejszych przyczyn jego rezygnacji są wymuszone przez urzędników Ministerstwa Skarbu dymisje jego ludzi w zarządzie spółki. Od dłuższego czasu najwyżsi urzędnicy resortu krytykowali Mikosza za to, że restrukturyzacja LOT przebiegała zbyt wolno. Nowy prezes oraz członek zarządu ds. finansowych wybrani zostaną w konkursie. Według naszych informacji spore szanse na fotel szefa ma właśnie Zbigniew Mazur.

[srodtytul]Rotacja po polsku[/srodtytul]

W czasach kryzysu na całym świecie firmy częściej wymieniają swe zarządy, z szefami na czele. Jednak w Polsce w wielu dużych spółkach z udziałem Skarbu Państwa karuzela zmian kręci się szybko niezależnie od koniunktury; napędza ją polityka. W ostatnich pięciu latach, gdy w Polsce trzykrotnie zmieniały się ugrupowania rządzące, przez 20 największych spółek z udziałem Skarbu Państwa z Listy 500 „Rzeczpospolitej” przewinęło się 66 prezesów. Licząc osoby bez formalnej nominacji, które czasowo pełniły obowiązki szefa firmy, ich liczba przekroczyła 70.

Uwzględniając menedżerów pełniących obowiązki prezesa, rekordziści – PKO BP, PZU, KGHM i Ruch – mieli w tym czasie 6 – 7 szefów. Oficjalnie mianowanych prezesów od początku 2005 r. było pięciu, co średnio daje roczny okres urzędowania.

– Stanowisko w zarządzie takiej spółki to pozycja w drzwiach obrotowych – komentuje Andrzej Nartowski, prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów. Dodaje co prawda, że wraz z profesjonalizacją ministerstwa widać też profesjonalizację wyboru szefów spółek z udziałem Skarbu Państwa. Jednak i oni, obejmując stanowisko, muszą się liczyć z tym, że po zmianie sytuacji politycznej nowa ekipa wymieni ich na swoich ludzi.

Pół biedy, gdy zrobi to według kryteriów biznesowych, gorzej, gdy kluczem będzie notes z nazwiskami znajomych.

Według danych „Rz” od początku 2005 r. w 20 największych spółkach z udziałem Skarbu Państwa prezes urzędował średnio 1,5 roku, a kilkunastu cieszyło się stanowiskiem zaledwie przez kilka miesięcy.

Zdaniem ekspertów w przypadku szefów spoza firmy rok czy półtora to za mało, by wprowadzić zmiany na lepsze. – Przez ten czas w dużej firmie praktycznie nic się nie da zrobić i jeśli prezes jest rozsądny, to nawet nie próbuje, by nie popsuć. Jeśli zaczyna coś robić, zwykle oznacza to dla firmy niepotrzebne koszty i zamieszanie, gdyż jego następca i tak wszystko zmienia – twierdzi prof. Krzysztof Obłój, ekspert od zarządzania.

[srodtytul]Kryzys skraca kadencję[/srodtytul]

Jak wyjaśnia Obłój, nowy prezes potrzebuje zwykle kilku miesięcy, by zapoznać się z firmą. Potem potrzebuje czasu na zaplanowanie i przygotowanie zmian, a następnie na ich wdrożenie. Jeśli są to głębsze zmiany procedur, kultury organizacyjnej, to w dużej firmie zajmują zwykle od roku do nawet trzech lat.

– To oznacza, że chcąc ocenić efekty pracy szefa, trzeba mu dać trzy – cztery lata, a więc co najmniej jedną kadencję – podkreśla prof. Obłój.

Tyle, a nawet więcej, czasu miało tylko dwóch z obecnych szefów spółek z udziałem Skarbu Państwa: Paweł Olechnowicz, który od ponad ośmiu lat kieruje Lotosem, i Andrzej Wach – od sześciu lat szefujący PKP. Za to wśród 20 największych spółek prywatnych aż siedem firm ma dziś tego samego menedżera na fotelu prezesa co w styczniu 2005 r. W pozostałych miała miejsce jedna albo co najwyżej dwie zmiany na tym stanowisku i w rezultacie średni czas urzędowania szefa w analizowanym okresie sięga tam 2,6 roku. To nawet dłużej niż na świecie, gdzie – jak wynika z danych portalu ExecuNet – od 2005 r. średni pobyt na fotelu szefa firmy skrócił się o 15 proc., do 2,3 roku.

Jak podkreśla prof. Obłój, zawsze w czasach kryzysu, gdy trudno zrealizować oczekiwania akcjonariuszy, skraca się cykl życia zarządu. Tak jest zwłaszcza w spółkach publicznych, gdzie inwestorzy nie chcą czekać na wyniki pięć lat.

[ramka][srodtytul]Kolejna zmiana sterów w LOT [/srodtytul]

„Ostatnio otrzymywałem wiele sygnałów, że wprowadzane przeze mnie i zarząd zmiany wdrażane są za wolno (...). Jako menedżer, któremu została powierzona ogromna odpowiedzialność, nie mogę zobowiązywać się do jeszcze szybszego tempa zmian. Prowadzenie bardzo złożonego procesu przebudowy LOT wymaga czasu i stabilności (...). Dlatego też podjąłem decyzję o rezygnacji ze stanowiska” – napisał wczoraj w liście do pracowników były już prezes LOT Sebastian Mikosz. O tym, że zamierza odejść, „Rz” napisała jako pierwsza Urzędował od marca 2009 r.

Przez 18 miesięcy kierowania LOT Mikoszowi i tak sporo udało się zrobić; mocno zaawansowana została restrukturyzacja firmy, z którą w ramach dobrowolnych odejść rozstało się ponad tysiąc osób. Spółka poprawiła też wyniki finansowe. Najważniejszym powodem rezygnacji Mikosza było nagłe odwołanie jego prawej ręki – wiceprezesa ds. finansowych Andrzeja Oślizły. Ale dymisja to efekt sporu z urzędnikami resortu. – Choć dużo zostało zrobione, to całości kredytu zaufania prezes nie zrealizował – mówi „Rz” osoba związana z ministerstwem.

—d.w.

—list prezesa do pracowników [link=http://rp.pl/ekonomia]rp.pl/ekonomia[/link] [/ramka]

—wsp. bam, ar, dec, a.ła, el, ele

W trakcie wczorajszego posiedzenia rady nadzorczej Polskich Linii Lotniczych LOT Sebastian Mikosz złożył rezygnację ze stanowiska prezesa spółki. Pełniącym obowiązki szefa został Zbigniew Mazur, który trafił do zarządu narodowego przewoźnika przed tygodniem. Został tam oddelegowany przez radę nadzorczą spółki, której skład powołany został zaledwie kilka godzin wcześniej przez nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy.

[wyimek] [b]Sebastian Mikosz [link= http://www.rp.pl/artykul/19419,542663-List-Sebastiana-Mikosza.html]o przyczynach swojej rezygnacji[/link][/b][/wyimek]

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Ceny kredytów mogą dalej maleć
Opinie Ekonomiczne
Pensje Polaków dogoniły zarobki Brytyjczyków. O czym to świadczy?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe